tag:blogger.com,1999:blog-1097269574111616492024-03-05T06:37:11.930+01:00Strażnik Duszy...historia lubi się powtarzać.Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-76682457697386920542012-08-15T16:12:00.003+02:002012-08-15T23:10:17.160+02:00Rozdział VII <b>Jestem okropna, wiem! Przepraszam za tak długi czas niepisania... Po jakimś roku (?) zapraszam na nowy rozdział! Mam nadzieję, że się spodoba :))</b><br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFbYvO8-lkAKQ05Tlnj8Gyw0k4sz-FpMNGT_vXjc8ANEBQ_GjJ8cJYX1oUAc4RoMTuiaenOZ7HqwhXIfgjnY2GIres5R-INf25ZYHr9xtxVSEUSb9zXLS2duuKJfB5Uka-JtuOh8pK7vrf/s1600/laylana.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFbYvO8-lkAKQ05Tlnj8Gyw0k4sz-FpMNGT_vXjc8ANEBQ_GjJ8cJYX1oUAc4RoMTuiaenOZ7HqwhXIfgjnY2GIres5R-INf25ZYHr9xtxVSEUSb9zXLS2duuKJfB5Uka-JtuOh8pK7vrf/s320/laylana.png" width="274" /></a></div>
Laylana.<br />
Dziwne uczucie... Czułam pogardę do samej siebie i jednocześnie mojej siostry , chociaż wiedziałam, że ona sama nie jest temu winna, że jej to wszystko wmówiono. Zresztą tak jak i mnie. Ale ja nie byłam tak bardzo przesiąknięta przyzwyczajeniami Zgromadzenia i czułam, że to, co czynią i co wszystkim wpajają jest złe. Tak bardzo złe, że aż smutne. Za każdym razem było mi cholernie przykro, gdy widziałam te wszystkie pogardliwe spojrzenia zwrócone w moją stronę, gdy ludzie celowo popychali mnie w tłumie słysząc przy tym szepty, które były na tyle głośne, abym je mogła usłyszeć. To fakt, straciłam już cztery dusze. Ale to wbrew opinii innych były dla mnie bardzo ważne. Prawdą jest też, że ja sama jestem już na skraju wyczerpania, ale inni tego nie widzą, jak bardzo się staram. Zaprzedałam duszę diabłu...? Nic z tych rzeczy. Co najwyżej serce.<br />
Byłam święcie przekonana o tym, że Lotte zdążyła już opowiedzieć Dorianowi moją przeszłość związaną z bycia Strażnikiem, a on sam nabrał wobec mnie uprzedzeń, by nie powiedzieć, że tak samo mnie znienawidził jak pozostali. Zresztą "pięknie" było to uwydatnione, gdy obronił Lotte przede mną... Mimo to poruszałam się dość szybko i byłam coraz bliżej domu Doriana. Tak, miałam zamiar wpakować się do niego na noc bez żadnego uprzedzenia. Trochę się krępowałam, ale na dobrą sprawę nie miałam gdzie spać. Rodzice mnie w domu nie tolerują, a w Zgromadzeniu afera, bo znowu nastąpiła zmiana zastępcy Kapłana. To już chyba drugi raz w tym miesiącu...Nikt nie wie po co i dlaczego, ale widocznie tak ma być.<br />
W każdym bądź razie znalazłam się już przed drzwiami domu Doriana i byłam gotowa zadzwonić, ale nagle uświadomiłam sobie, że o tej porze nie wypada... Z moich obliczeń wynikało, że było już dobrze po północy, więc spuściłam rękę i cofnęłam się nieco, spoglądając na okno, które należało do pokoju chłopaka. Nieco zdezorientowana zauważyłam na ścianie domu wijącą się po drewnianej drabinie latorośl. Sama byłam zdziwiona, jaki głupi pomysł wpadł mi do głowy, ale nie miałam wyjścia.<br />
Po chwili znajdowałam się już na drewnianej drabinie. Wspinaczka była nieco toporna, gdyż w ciemności kompletnie nie widziałam, gdzie stawiam nogę a i roślina była myląca. W końcu znalazłam się na poziomie okna, które oddalone ode mnie było jakiś metr. Na szczęście było otwarte, gdyż noc była ciepła. Zrobiłam wielki krok, który pozwolił mi prześlizgnąć się do pokoju. Ale znając moje szczęście, nie mogłam się spodziewać, że pójdzie tak łatwo... Byłam prawie pewna, że cały dom już śpi i zupełnie zapomniałam o Corinne, która ni z tego, nie z owego pojawiła się w oknie, niczym zjawa z horrorów, przyprawiając mnie o zawał serca. Krzyknęłam więc przeraźliwie, a moja równowaga się zachwiała, powodując, że z głośnym hukiem spadłam z parapetu na podłogę. Teraz byłam już pewna, że obudziłam cały dom...<br />
- Co do cholery...! - usłyszałam zaspany głos Doriana.<br />
- O rety, przepraszam, przepraszam cię! - tym razem była to Corinne, która pomogła mi wstać. No tak, zupełnie zapomniałam, że duchy nie śpią... - Wystraszyłam cię..? Tak mi przykro, Layla, przepraszam...!<br />
- Layla? - powtórzył zdziwiony chłopak i natychmiast zapalił lampkę nocną, która pozwoliła mu ujrzeć moje oblicze. - Co ty tu...?<br />
- Dorian... - przerwałam mu. Byłam cholernie zdziwiona... - Dlaczego ty...?<br />
- To ja tu zadaję pytania. Jak tyżeś się tutaj znalazła?!<br />
- Wybacz mi, ale ja naprawdę nie miałam gdzie spędzić nocy! Wdrapałam się po drabinie, a że cię obudziłam, to już inna sprawa. - tu spojrzałam na Corinne, która się nieco zmieszała, lecz rzuciła mi gniewne spojrzenie mówiące "trzeba było nie krzyczeć". - Poza tym... na miłość boską, Dorian! Dlaczego ty nie jesteś w piżamie?!<br />
Chłopak wyraźnie się zawstydził i natychmiast spojrzał na swoje ubranie. Najwidoczniej był tak zaaferowany i jednocześnie zmęczony wydarzeniami dnia poprzedniego, że padł jak długi na swoje łóżko po przyjściu do domu. <br />
Po chwili konsternacji spojrzał się na mnie z przejęciem.<br />
- Jaka ty jesteś dziwna. - rzucił.<br />
Nie zaprzeczyłam, tylko uśmiechnęłam się do niego w ramach przeprosin za całe to zamieszanie. Na szczęście Dorian nie należał do osób, które z byle powodu robią awanturę i nie zadają zbędnych pytań. Z drugiej strony zrobiło mi się go szkoda, bo stał taki zaspany z rękami w kieszeniach spodni i nad czymś głęboko myślał. Poczułam natomiast ulgę, gdyż widocznie nie był do mnie wrogo nastawiony i nie miał zamiaru mnie wyrzucać ze swojego własnego domu, do którego się bezczelnie wprosiłam. <br />
- Jesteś głodna? - zapytał po chwili.<br />
- N-nie.. - odparłam zmieszana, ale, o ironio, jak na przekór zaburczało mi w brzuchu.<br />
Chłopak jak na komendę podszedł do jednej z szafek i otworzywszy ją, wyciągnął z niej otwartą już paczkę czekoladowych ciastek z galaretką. Najpierw wyciągnął z niej jedno z nich dla siebie, po czym wręczył mi resztę. <br />
- Masz. - odparł. - Lubię sobie podjadać w nocy, ale tobie chyba bardziej się przydadzą.<br />
"Lubi sobie podjadać" - jak to dziwnie zabrzmiało. Nie miałam zamiaru denerwować Doriana żadną kąśliwą uwagą, więc przyjęłam ciasteczka z uśmiechem na twarzy, po czym zaczęłam pałaszować jedno za drugim.<br />
- D-dziękuję... - wydukałam po chwili, mając nadzieję, że zabrzmiało to prawdziwie.<br />
Dorian nie odpowiedział, jedynie usiadł na łóżku, jakby z zamiarem dalszego pójścia spać, całkowicie ignorując moją obecność w jego pokoju. Corinne natomiast podeszła do okna i wpatrywała się w pełnię Księżyca.<br />
- Wiesz... - zaczął jednak chłopak. - Lotte mówiła mi o jakiś kursach przygotowujących do bycia pełnoprawnym Strażnikiem... O co w tym chodzi?<br />
Odłożyłam ciastka na podłogę.<br />
- Nauczysz się walczyć z demonami. Służy do tego specjalna broń... - zaczęłam, ale po chwili musiałam przerwać, gdyż usłyszałam głośny huk i zbliżające się kroki.<br />
Dorian natychmiast do mnie podszedł, gwałtownie postawił na nogi i wepchnął bez pytania do swojej szafy.<br />
- Siedź tam cicho! - rzucił.<br />
Było tam miękko, musiałam wylądować na jakiś ubraniach... Nagle drzwi pokoju jakby się otwarły. Przyłożyłam ucho do drzwiczek.<br />
- Dorian, to straszne...! - usłyszałam cichy głos, który już wcześniej gdzieś słyszałam.<br />
- Nico, co się stało?<br />
Przypomniałam sobie... Nico to brat Doriana, którego poznałam ostatnim razem.<br />
- J-ja się boję... - odparł chłopak. - Mogę z tobą dzisiaj spać?<br />
- Ale o co chodzi? - zapytał Dorian.<br />
- Czułem jego oddech na mojej szyi, obserwował mnie... Potem usłyszałem huk i od razu do ciebie przybiegłem. Zeszłej nocy było tak samo. Ja... ja... Ja czasem słyszę, jak on coś do mnie szepce.<br />
- Na litość boską, Nico, o kim ty mówisz?! Coś ci się śniło.<br />
- O złym duchu, który mnie prześladuje...<br />
Serce podskoczyło mi do gardła. Miałam wielką ochotę wyjść z tej szafy i pobiec do pokoju Nico, w którym najprawdopodobniej znajdował się demon, ale automatycznie zapewniłabym sobie "przytulną" noc na chodniku... Miałam wrażenie, że rodzina Doriana nie pozwoliłaby mi tu spać. Zresztą, o czym ja myślę? Przecież nie mogę cały czas myśleć tylko o własnym tyłku... <br />
- Zły duch? Widziałeś go...?! - zdziwił się Dorian.<br />
- Raz tylko... <br />
- Jak wyglądał?<br />
- Nie wiem, nie pamiętam... Wiem tylko, że był dość wysoki, ciemny...<br />
- Mówiłeś o tym komukolwiek? <br />
- N-nie... To znaczy mówiłem mamie, że nie chcę spać w pokoju, ale zignorowała mnie. - wyjaśnił Nico. - Dorian... wierzysz mi?<br />
Nastała chwila ciszy. <br />
- Oczywiście. - odparł starszy brat, ale czułam w jego głosie powątpiewanie mieszane z trwogą. Nico ucieszył się.<br />
- Nie wiem, co bym zrobił bez ciebie... Boję się... - głos chłopca zaczął drżeć z przejęcia.<br />
Dorian jakby się zawahał.<br />
- Nie wiem, co sobie pomyślisz, ale... - słyszałam, jak podchodzi do szafy. - Później ci wyjaśnię.<br />
Chłopak otwarł drzwi, a jasny promień światła pochodzącego z lampy raził prosto w moje oczy. Dorian podał mi dłoń, abym mogła wyjść i stanąć o prostych nogach. Spojrzałam wstydliwie na młodszego brata, a na jego twarzy malowało się zdziwienie.<br />
- Cz...cześć. - wydukałam nieśmiało. Nie chciałam nawet sobie wyobrażać, o czym myślał Nico widząc mnie po raz kolejny w jego domu, w dodatku o tak późnej porze. <br />
- Wszystko słyszałaś? - zapytał Dorian.<br />
Potwierdziłam, przytakując głową, niepewna, do czego zmierza. Dorian zerknął na zdezorientowanego Nico, po czym zbliżył swoje usta do mojego ucha.<br />
- Myślisz, że to mógł być demon? - wyszeptał niepewnie.<br />
Powstrzymywałam się, aby nie parsknąć śmiechem. Świeżo upieczony Strażnik mówiący ze strachem o takich zjawiskach, jak demony był dla mnie powodem do niezłego wyśmiania. W dodatku Dorian zgrywający twardziela, który mięknie, gdy przyjdzie co do czego... Chłopak chyba zauważył moją reakcję, bo nieoczekiwanie pstryknął palcami w moje ucho, które po chwili zapiekło. <br />
- N-no co ty...<br />
- Masz iść sprawdzić do pokoju Nico, co jest grane! - rozkazał Dorian. <br />
- Ja sama? To chodź ze mną.<br />
- Po co?<br />
- Po jajco. Boisz się?<br />
Trafiłam w jego czuły punkt. Na twarzy Doriana pojawiło się zakłopotanie. <br />
- Poczekaj tu. - rzucił w stronę młodszego brata, po czym ruszył w kierunku drzwi. <br />
W tym momencie miałam ochotę ochrzanić go z góry na dół za to zachowanie, ale nie mogłam tego zrobić przy osobie nie mającej w ogóle styczności ze światem strażników. Otóż nie mogłam pozwolić, aby zostawić Corinne samą, bez opieki, która z boku przyglądała się całej sytuacji z niepewną miną. Podeszłam więc do niej, złapałam rękę i pociągnęłam za sobą. Nico musiało się to wydawać głupie, ale nie dbałam o to. Jeżeli w tym domu rzeczywiście czaił się demon, to byłaby to świetna okazja dla niego, aby porwać Corinne. Jednak ona wyraziła sprzeciw.<br />
- Będę tu bezpieczna. - powiedziała głośno, na szczęście Nico nie był w stanie jej usłyszeć.<br />
Pokiwałam przecząco głową na znak, że nie ma racji.<br />
- Dorian jest wystarczająco blisko, a ja nie wyczuwam obecności demona. Wręcz przeciwnie. - uśmiechnęła się, jakby przypomniała sobie o czymś przyjemnym.<br />
Nie mogłam przecież zacząć się z nią szarpać, chociaż sumienie podpowiadało mi coś innego.<br />
- Mam tu zostać sam? - zapytał cicho Nico. <br />
- Zaraz wrócimy. - odparł Dorian. - Sprawdzimy tylko twój pokój, ta pani zna się na duchach.<br />
Przegięcie, nazwanie mnie przez Doriana "panią" spowodowało, że poczułam się o jakieś dwadzieścia lat starsza. Chciałam go walnąć, ale pomyślałam, że nie będę bić młodszego.<br />
Pozwoliłam więc sobie tylko na popchnięcie go w stronę wyjścia z pokoju. <br />
W holu panowała ciemność, która idealnie łączyła się z ciszą, tworząc mroczny nastrój. Dorian oświetlił sobie drogę wyświetlaczem swojej komórki, ale ja nadal pozostawałam ślepa, więc chcąc, nie chcąc zbliżyłam się do niego. Pokój Doriana i Nico dzieliła sypialnia rodziców, oraz salon. <br />
- Co, jak na nas napadnie? - wyszeptał Dorian.<br />
- No co ty, prędzej porwie Corinne.<br />
Dorian głośno przełknął ślinę.<br />
- Oby nie. - rzucił krótko, jakby nie był w stanie powiedzieć nic więcej. <br />
Kilka delikatnych kroków w przód spowodowało, że znaleźliśmy się tuż przed otwartymi drzwiami do pokoju Nico. Najwyraźniej uciekł z niego tak szybko, że zapomniał zamknąć je za sobą. Przekraczając próg, podłoga głośno zaskrzypiała. Poczułam, że Dorian jeszcze bardziej zbliżył się do mnie. Naprawdę był przerażony... Zamknęłam za nami drzwi w nadziei, że nie obudziliśmy pozostałych domowników. Sięgnęłam dłonią w stronę pstryczka, w celu oświecenia światła, ale Dorian mnie uprzedził, dlatego niechcący natrafiłam na jego dłoń. Szybko ją odsunęłam, a pokój został oświetlony przez wiszącą na suficie lampę. <br />
Było pusto. Nie czułam nawet obecności demona, które zwykle objawia się u mnie zimnym potem na czole, oraz przyspieszonym biciem serca. Sytuacja ta jednak mnie nie zadowoliła, więc wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni srebrny proszek, który miał na celu ochronę przed demonami. Uchwyciłam szczyptę między palce i rozsypałam na podłodze w kształcie krzyża. <br />
- To dla bezpieczeństwa. - wyjaśniłam. - Na szczęście niczego nie wyczuwam, twojemu bratu musiało się coś przyśnić.<br />
- W takim razie dlaczego to rozsypałaś? - zapytał Dorian z nutą niedowierzania w głosie.<br />
- B-bo... - zająknęłam się.<br />
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. To prawda, stosowałam różnego rodzaju środki ostrożności, gdyż nie mogłam już sama sobie zaufać. Moja dusza była zbyt poraniona, aby funkcjonowała poprawnie, dlatego udawałam, że wszystko jest w porządku. Znów o tym zapomniałam... Nie wiedziałam, co powiedzieć i co zrobić, więc bez zastanowienia dotknęłam opuszkami palców swojej blizny pod okiem. Poczułam się pusta w środku i tak bardzo bezużyteczna. Miałam nadzieję, że Dorian przejmie inicjatywę, ale on przecież nie miał jeszcze pojęcia o łapaniu demonów. Zdałam więc sobie sprawę, że gdyby teraz pojawił się zły duch, wówczas wszystko byłoby przegrane. I to przeze mnie. Chciałam jak najszybciej wrócić do Corinne, aby móc jej przekazać, że może być spokojna, ale z bezsilności nie mogłam się ruszyć. <br />
W tym momencie poczułam na mojej dłoni uścisk, który przeszył całe moje ciało i odsunął ją od blizny. Była to dłoń Doriana. Po chwili jego palce splotły się razem z moimi, co spowodowało, że poczułam się niezręcznie. Nie wiedziałam, co właśnie się dzieje, ale wnet na policzku poczułam ciepło jego drugiej dłoni. Spojrzałam zdezorientowana na jego twarz. Patrzał prosto w moje oczy, ale nie uśmiechał się. Po chwili zrobił krok do tyłu, pociągnął mnie za sobą i plecami zgasił światło. Nie mam pojęcia, czy ruch ten był zamierzony, ale w tym momencie było to zbyt skomplikowane, żeby się nad tym rozwodzić. Jego kciuk przejechał delikatnie kilka razy po mojej twarzy, a ja poczułam, jak zaczynają piec mnie policzki. Było całkowicie ciemno, nie widziałam twarzy Doriana, jedynie czułam, jak jego ciało coraz bardziej zbliża się ku mojemu, aby ostatecznie wtulić moją twarz w jego pierś.<br />
- Czym ty się przejmujesz? - wyszeptał, jakby potrafił czytać mi w myślach.<br />
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Z jednej strony czułam, że to irracjonalne zachować taki spokój podczas, gdy przed chwilą podejrzewana była obecność demona w jego domu, a z drugiej... z drugiej strony przyjemność wynikająca z kontaktu fizycznego z Dorianem była nie do odparcia. Trochę niepewnie odwzajemniłam uścisk. Moje nozdrza wpijały się delikatnie w koszulkę chłopaka i czułam przyjemny zapach jego perfum. Ów zapach przypominał mi coś, co zdarzyło się dawno, coś bardzo przyjemnego... Niestety, moja pamięć nie pozwoliła mi przypomnieć sobie tej chwili. Powoli zamknęłam oczy, uspokojona faktem, że jest ktoś przy mnie, tak blisko. Dawno tego nie czułam... Ostatni raz... właśnie, kiedy? Dorian delikatnie przygładził ręką moje włosy, poczułam na ciele lekkie drgawki.<br />
Wtem, usłyszałam huk, jakby coś obok nas upadło na ziemię. Przeraziłam się i uniosłam lekko głowę, jednak Dorian nie pozwolił mi się od siebie oderwać, a w konsekwencji nie wiedziałam, czym owy hałas był spowodowany.<br />
- Spokojnie, to tylko drzwi się zamknęły. - odparł. <br />
Pokiwałam głową na znak, że mu wierzę. Znów pogłaskał mnie po głowie.<br />
- Może to trochę śmiesznie zabrzmi... - zaczął i zaśmiał się. - Ale pomożesz mi pomóc Corinne?<br />
- Oczywiście! - odparłam.<br />
Dorian powoli wstał. Nadal nie widziałam jego twarzy, mimo, że blask księżyca wpadał przez okno. <br />
- Idę powiedzieć Corinne, że nic jej już nie grozi.<br />
Powiedziawszy to, delikatnie musnął moje wargi swoimi ustami w geście pocałunku i wyszedł zostawiając mnie na podłodze. Byłam wstrząśnięta tym, co się przed chwilą stało... Nie rozumiałam jego zachowania, ale czułam się szczęśliwa. Czyżbym znalazła kogoś, kto mógł zaakceptować mnie taką, jaką jestem, pomimo, że znamy się tak krótko...? Uśmiechnęłam się do samej siebie i spojrzałam w bok na łuną bijącą od księżyca. Ku mojemu przerażeniu na podłodze ujrzałam coś, co sprawiło, że moje serce zabiło jeszcze mocniej, było to leżące ciało. Zapominając o wcześniejszym zdarzeniu natychmiast podniosłam się z podłogi, oświeciłam światło i podbiegłam do leżącego na ziemi człowieka. Do głowy wdarł mi się niesamowity ból... taki sam, kiedy wyczuwam obecność demona. Spojrzałam na twarz leżącego i dostrzegłam, że było to... Dorian. Zupełnie nieprzytomny. Wtedy dotarło do mnie, że osobą która w jednej chwili omotała mnie swoim urokiem, nie było on, ale zupełnie... zupełnie ktoś inny. Zanim jakkolwiek zdążyłam zareagować na tę sytuację, do pokoju wbiegł młodszy brat Doriana, Nico. <br />
- Proszę pani... - w jego głosie usłyszałam płacz. - On znowu przyszedł...<br />
- Kto taki?!<br />
- Ten zły duch...<br />
<br />Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-5009731709729111742011-10-30T00:23:00.000+02:002012-08-15T23:14:30.179+02:00puk puk...!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhyQojYnMJ7Up7VIvEP1S8Av1BT6GrU5GUBc6LiuqyU1UoXle5pS1zx5NjSi92D39SmrqJ4lbXYXKWynL8h6gDycRpg1vwwv4EtyX5YK1yqaolpCCK76Q29xF-XQcwCI_ELx5Pyy4XLXA1/s1600/i_will_be_dead____by_akiyochi-d45reu5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhhyQojYnMJ7Up7VIvEP1S8Av1BT6GrU5GUBc6LiuqyU1UoXle5pS1zx5NjSi92D39SmrqJ4lbXYXKWynL8h6gDycRpg1vwwv4EtyX5YK1yqaolpCCK76Q29xF-XQcwCI_ELx5Pyy4XLXA1/s1600/i_will_be_dead____by_akiyochi-d45reu5.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Witam serdecznie!<br />
Wiele osób pyta się, co się ze mną stało. Otóż - ja żyję, mam się dobrze, ale zaczął się rok szkolny, więc praktycznie nie mam czasu na pisanie. Chodzę do szkoły muzycznej, więc lekcje kończę bardzo późno, nie mówiąc już o ćwiczeniu, czy nauce. Kolejny rozdział jest już zaczęty, a opowiadanie na pewno będzie mieć ciąg dalszy :)) Dziękuję za te komentarze, dodają mi otuchy i ochotę na kontynuację! Nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy pojawi się kolejny rozdział, ale myślę, że niebawem. Zaglądajcie na bloga :)<br />
Pozdrawiam!<br />
Wasza Aki :)Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-82795950724941807572011-08-16T00:07:00.000+02:002012-08-15T23:10:01.016+02:00Rozdział VI<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s1600/dorian.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s320/dorian.png" width="214" /></a></div>
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><b>Dorian.</b></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Byłem w szoku. Layla wspominała coś, że dusze błąkające się po ziemi są tu za karę za popełnienie samobójstwa, ale wleciało mi to jednym uchem, a wyleciało drugim. Natomiast po opowieści Corinne dopiero do mnie dotarło, dlaczego ona tu jest, w tej postaci. Była tuż przede mną, w zasiągu mojego wzroku. Widziałem ją pierwszy raz w życiu, chociaż tak naprawdę czuwała nade mną cały czas. Niesamowite, nieprawdopodobne uczucie... Ogarnęło mnie również pewnego rodzaju przerażenie z powodu historii mojej duszy. Wierzyłem, że jest to prawdą, że to właśnie ja byłem Edwinem, którego miłość połączyła z dziewczyną pochodzącą z arystokratycznego rodu. Corinne, która po zwierzeniu mi się z jej wspomnień, siedziała na krześle znajdującym się pod ścianą i z tępą miną wpatrywała się w podłogę. Było mi jej tak szkoda... Miała przecież wszystko, a i tak straciła to w jednej chwili. I to dzięki, zdawałoby się, najbliższej jej osobie, swojej matce. Dużo przecierpiała w swym życiu, a jestem przekonany, że teraz cierpi o wiele bardziej. Nawet po śmierci nie mogła odpocząć od tego koszmaru. </div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Próbowałem ją pocieszyć, ale nie miałem pomysłu, w jaki sposób mógłbym to zrobić. Żadne słowa nie przychodziły mi na myśl. W pewnym sensie ja również czułem się poszkodowany, bo przecież sam sobie nie wybrałem bycia reinkarnacją zamordowanego chłopaka żyjącego u schyłku dziewiętnastego wieku, ale patrząc na jej smutne oblicze nie miałem serca psioczyć na mój los. W końcu postanowiłem przerwać tą bezlitosną ciszę, która nas nawiedziła po opowiedzeniu mi przez Corinne całej historii związanej z jej życiem i samobójstwem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l1 level1 lfo2; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ja... – zacząłem niepewnie, zupełnie nie mając </div>
<div class="MsoBodyText">
pomysłu, jak rozwinąć tę wypowiedź.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l1 level1 lfo2; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Nie musisz nic mówić. – rzekła stanowczo</div>
<div class="MsoBodyText">
Corinne, chociaż czułem, że w głębi duszy potrzebowała kilku słów otuchy.</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 18.0pt;">
Cała ta sytuacja, która była dla mnie zupełnie nowa, bo przecież nie każdy na co dzień widzi duchy, zaczynała mnie przerastać. No dobrze, stałem się już Strażnikiem, czułem dziwną, trudną do opisania więź łączącą mnie z Corinne, aczkolwiek nie miałem zielonego pojęcia, co mam ze sobą dalej zrobić. Nie wiedziałem nawet, która jest godzina, gdzie tak właściwie jestem i w którą stronę iść, gdybym już zdecydował się ruszyć z tej ciasnoty.</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 18.0pt;">
Nagle do drzwi owego ciasnego pomieszczenia, w którym się znajdowałem razem z zagubioną duszyczką, ktoś mocno zapukał trzy razy. Poczułem ulgę, że w końcu coś się zaczyna dziać.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Obudziłeś się już, kotku?! – usłyszałem dziewczęcy, radosny głos, którego nie potrafiłem zweryfikować.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>T-ta... – mruknąłem trochę zdezorientowany, nadal nie wybudzony ze stanu odrętwienia, puszczając mimo uszu fakt nazwania mnie „kotkiem”</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 18.0pt;">
Na znak mojej twierdzącej odpowiedzi drzwi gwałtownie się otwarły, waląc przy tym w zniszczoną ścianę, z której odpadł kawałek tynku. Do pokoju wkroczyła zdumiewająco barwna postać. Była to niska dziewczyna z pewną siebie miną i skrzyżowanymi rękami na, no przyznam, że kształtnych, piersiach. Miała długie i proste, chociaż mocno wystopniowane włosy sięgające pasa, o wdzięcznym kolorze który zdefiniowałbym jako morskie, gdzieniegdzie splecione w cienkie warkoczyki ozdobione tęczowymi koralikami. Długa prosta grzywka opadała na jej duże, mocno umalowane oczy, które wydawały mi się być w kolorze krwi, a wargi zdobiły dwa małe, kuliste kolczyki. Ubrana była również bardzo oryginalnie -<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w krzykliwy t-shirt, i opadające na niego różnego rodzaju wisiorki, krótką, kraciastą spódniczkę, z której zwisały szelki, a na nogi przywdziane miała ciężkie buty z klamrami w kolorze jej włosów. Na jej rękach aż roiło się od wszelkiego rodzaju koralików. Reszcie nie zdążyłem się dokładniej przyjrzeć, gdyż dziewczyna w jednej chwili zbliżyła się do mnie z wielkim "bananem" na ustach i chwyciła moją dłoń, mocno nią trzęsąc w geście powitania, co spowodowało, że ozdobny na jej rękach zaczęły się odzywać swoim drewnianym, czy metalowym głosem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ach, witaj Dorianku, miło mi poznać takiego uroczego chłopaczka jak ty! </div>
<div class="MsoBodyText">
- oznajmiła, spoglądając na mnie z odległości jakichś dwudziestu centymetrów, wciąż ściskając moją dłoń Rzeczywiście miała czerwone oczy, ale byłem przekonany, że to sprawa soczewek kontaktowych.</div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Jestem Lotte. W sumie... to nie bardzo jestem zadowolona z tego imienia, ale przyzwyczaiłam się już. Każdy by się przyzwyczaił, jakby się na niego tak wołało od małego. – rzekła, nabierając powietrza w usta, aby po chwili je wypuścić. – No ale powiedz, jak się czujesz? Jak ci się podoba być strażnikiem...? – zapytała, ale nie zdążyłem odpowiedzieć, gdyż dziewczyna momentalnie odwróciła się za siebie, nie dając mi prawa głosu, i ujrzawszy mojego towarzysza, położyła dłonie na swoich policzkach w geście zachwytu i rozdziawiła szeroko usta. - Aaaach, to Corinne!</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 18.0pt;">
Ta niezwykle głośna istota natychmiastowo podbiegła, a raczej podskoczyła, do siedzącej sztywno, lekko zdezorientowanej jasnowłosej, objęła ją całą sobą i postawiła na proste nogi, z radością witając. Przestraszona Corinne próbowała się dyskretnie uwolnić od uścisku, ale nie dała rady. Spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, ale uśmiechnąłem się tylko głupkowato, w celu przekazania jej, że moja pomoc raczej na nic się nie zda. Lotte w końcu oswobodziła Corinne, nadal się uśmiechając i poczochrała duszyczkę po głowie. Corinne natychmiast przygładziła włosy, ale czerwono-oka zdawała się nie zauważać jej niezadowolenia tą sytuacją, to też zaczęła do niej nawijać z przejęciem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 18.0pt;">
Widziała Corinne, więc również musiała być Strażnikiem. Chociaż dziewczyna zdawała się być lekko kopnięta, widziałem w niej nadzieję wyjaśnienia mi tej całkowicie nowej dla mnie sytuacji. Postanowiłem, że wypytam ją o kilka rzeczy, ale znów mnie wyprzedziła.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jeeeeju, Dorian, ale z ciebie szczęściarz, że na takiego duszka trafiłeś, serio! Ajj, jakaś ty śliczna! – powiedziawszy to, potargała delikatnie policzki jasnowłosej, która nie śmiała się sprzeciwić tym pieszczotom, chociaż wyraźnie miała ich dosyć.</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
Nie nazwałabym siebie szczęściarzem, że z przymuszonej woli musiałem zostać Strażnikiem, ale chyba miała rację, duszek trafił mi się nienajgorszy.</div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Lotte w końcu stanęła spokojnie w rozkroku, krótko westchnęła i chwyciła się za biodra.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ale fajniusio. – rzuciła, rozglądając się po ciasnym pokoju.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Przyznam, że wprowadziła do naszego wcześniejszego nastroju niemały chaos i poruszenie, więc siedziałem na leżance, nieco zbity z tropu. Zapomniałem nawet, o co miałem ją zapytać, więc zacząłem gorączkowo myśleć...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jeju, Do, coś taki sztywny...? – zapytała znudzonym tonem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Padłem. Pierwszy raz w życiu ktoś tak pedalsko zdrobnił moje imię. Do, na Boga, ona rzeczywiście była kopnięta...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Boisz się mnie..? No przecież nie masz się czego</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
wstydzić z taką uroczą buźką. – rzekła pretensjonalnie, jakbym popełnił jakąś głupotę.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Niby czemu miałbym się ciebie bać...? - prychnąłem, puszczając w zapomnienie usłyszane komplementy. – Jesteś przecież dziewczyną.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Noooo, w końcu się odezwałeś! – ucieszyła się i klasnęła głośno w dłonie. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Wcześniej nie dałaś mi dojść do głosu. – wyjaśniłem szybko, ale chyba niepotrzebnie.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>A już myślałam, że jesteś jak mój podopieczny. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Kto taki? – zdziwiłem się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>No mój duszek, którego jestem Strażnikiem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
- wyjaśniła. - Ma na imię Felix i jest bardzo nieśmiały. Ale za to niezwykle uroczy...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ja wcale nie jestem nieśmiały! – usłyszałem wzburzony chłopięcy głos.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Już za chwilę jego rozzłoszczony właściciel wparował do pomieszczenia i stanął przy dziewczynie nawet nie zwracając na mnie uwagi.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
- Wszędzie cię szukałem! – oznajmił głośno i z całej siły kopnął Lotte w kostkę. Dziewczyna głośno pisnęła z bólu i momentalnie złapała młodego za nadgarstki, które próbowały ją uderzać w brzuch. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ty... ty gówniarzu! – krzyknęła w jego stronę Lotte, siłując się z nim.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Chłopak zrobił wzgardzoną minę i prychnął głośno, nadal nie ustępując w walce. </div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Miał może trzynaście, czternaście lat, był dość niski i pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to jego miedziane włosy wyłaniające się spod czarnego kaszkieciku. Rudowłosy chłopak, nazwany wcześniej Felixem, w końcu odpuścił rękoczyny i oparł się o ścianę z niezaprzeczalnie obrażoną miną. Nie zrozumiałem, dlaczego Lotte nazwała go „uroczym”, ale nie miałem też zamiaru o to pytać. Cała ta scenka wyglądała przekomicznie, więc mimowolnie zacząłem cicho chichotać. Dziewczyna zauważyła to.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Widzisz gnojku, Dorian się z ciebie teraz śmieje.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
– rzuciła w stronę rudzielca Lotte, jednakże w jej głosie, mimo użytych epitetów, można było wyczuć pokojowy ton.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Nie myliłem się. Dziewczyna podeszła do obrażonego chłopaczka, schyliła się i ucałowała go przyjaźnie w policzek. Mały natomiast szybko starł go wierzchem dłoni, zawstydził się i wyszedł z pokoju. Zdziwiłem się natomiast, dlaczego Lotte nie próbuje go zatrzymać... </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Nie przejmuj się, on tak zawsze. – zwróciła się do</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
mnie. - Swoje życie spędził w bidulu, więc nie potrafi się czasem zachować. – wyjaśniła. - Co nie zmienia faktu, że jest naprawdę uroczy. Śliczne ma włoski, nie?</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Uznałem to za pytanie retoryczne. Wstałem więc z twardego posłania, przeciągnąłem się i wyprostowałem kości. Poprawiłem również grzywkę, spinając ją bezczelnie zwisającą wsuwką. Przekląłem po cichu pod nosem i rozejrzałem dokoła, bo drugiej nie umiałem znaleźć. Pewnie gdzieś się zawieruszyła podczas mojego snu. No nic, będę musiał wytrzymać w tym stanie...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Nie za wygodnie tu, co? – rzuciła znów tęczowa dziewucha. – Pamiętam, że też mnie wsadzili do takiej kanciapy, po tym, jak naćpali mnie tymi olejkami i stałam się Strażnikiem. Miałam wtedy może z dziesięć lat. Mama mówiła, że Zgromadzenie nie ma kasy, żeby wyremontować te cele. No bo jak to inaczej nazwać, przecież nie pokojem hotelowym! Zresztą widziałeś nasz kościół... Masakra jakaś. Że dach nam jeszcze na głowę nie spadł, to prawdziwe szczęście. Tata już dawno mówił to Kapłanowi, ale on woli kasę wydawać na walkę z demonami, chociaż dawno nikt żadnego nie widział.... Chyba boją się naszego Kapłana.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Czekaj... – przerwałem jej. – Twoi rodzice też są Strażnikami dusz?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Taaa, bardzo dobrymi zresztą. Mama ma na koncie osiemdziesiąt cztery duszyczki, a tata aż ponad dwieście. Cały czas dogryza mamie z tego powodu, ale przecież musiała mnie kiedyś wychować, poza tym...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>W jaki sposób można pomóc tym duszom? – przerwałem jej, gdyż miałem mnóstwo pytań w swojej głowie, a nie chciałem tracić czasu i jak najszybciej pomóc Corinne.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Dziewczyna zamyśliła się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To bardzo indywidualna sprawa. Każdy nasz podopieczny miał jakiś powód, aby się zabić. Tatko często cofa się w czasie, żeby zapobiec...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Co takiego robi?! – zdziwiłem się. </div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Nie dowierzałem. Jak to, przecież nie można cofać się w czasie, a tym bardziej przyjmować materialnej postaci w alternatywnym świecie...! Często o tym myślałem, przecież to nielogiczne...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Kity pociskasz. – dodałem po chwili.</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Lotte zaczęła się śmiać. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
<span style="mso-bidi-font-weight: bold;">-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span></span>Och, Do, pocieszny jesteś. Gdy się czegoś bardzo pragnie, wtedy nie ma rzeczy niemożliwych. Ale naprawdę musisz tego chcieć... Poza tym podróże w czasie rzadko się zdarzają, a cały proces zamieniania duszy w anioła jest długi i skomplikowany. Szczerze powiedziawszy, nie znam się na tym tak dobrze, więc nie wiem, na czym to polega. Zresztą, nie pytaj...</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Bez sensu. Byłem ciekaw, czego jeszcze się dowiem na temat strażników dusz. Może, że umieją stawać się niewidzialni...?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ale nie martw się, czapek niewidek nie mamy do dyspozycji. – rzekła, widząc moje zdziwienie.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
<span style="mso-bidi-font-weight: bold;">-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span></span>A czytacie w myślach?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
<span style="mso-bidi-font-weight: bold;">-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span></span>Haha, chciałabym! </div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Czyli to przypadek.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt right 16.0cm; text-indent: -18.0pt;">
<span style="mso-bidi-font-weight: bold;">-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span></span>Poza tym, teraz jesteś jednym z nas, przestań ciągle mówić „wy to, wy tamto”. Dorian, jesteś strażnikiem Corinne, przyzwyczaj się!</div>
<div class="MsoBodyText" style="tab-stops: right 16.0cm;">
Miałem wrażenie, że każde moje słowo wypowiedziane w stronę Lotte nie będzie miało najmniejszej wartości, gdyż jej wyjaśnienia były bardzo chaotyczne, zresztą jak ona sama, dlatego postanowiłem zrezygnować ze zbędnej konwersacji. Ta dziewczyna cały czas gadała, poruszała się żywiołowo i co chwilę uśmiechała się do Corinne, która najwyraźniej modliła się, aby zostawiła nas w spokoju. Lotte nie trudziła się, aby dać mi jakieś poszlaki, co mam dalej robić. Zaczęła znów paplać o Felixie, wychwalając jego anielskie usposobienie. Po chwili przyłapałem się, że jej w ogóle nie słucham. Lotte, zauważywszy to, westchnęła głośno, jakby znudzona obecną sytuacją, ale to były tylko pozory. Wydawać by się mogło, że każda rzecz, każde zdarzenie sprawia jej ogromną frajdę i postanawia w nim uczestniczyć, albo poznać. W tym przypadku trafiło na mnie. Wyznała, że lubi poznawać nowych Strażników i ich podopiecznych, wdrażać ich w tajniki ochrony dusz i takie tam, co wydawało mi się czystą fikcją, bo jak na razie to mało się dowiedziałem o byciu Strażnikiem. Nie do końca rozumiałem ją w niektórych kwestiach, ale po prostu mówiła tak szybko, że nie nadążałem. Ot co, udawałem, że łapię wszystko i słucham jej z najwyższą uwagą.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Dobra, wyjdźmy stąd, bo zaraz oszaleję! – rzuciła po </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
swoim długim, bezsensownym monologu i kiwnięciem palcem dała mi i Corinne do zrozumienia, że mamy za nią iść.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Tak zrobiliśmy, bo co innego nam przyszło do roboty. Za progiem ciasnego pokoju ukazał się długi, prosty korytarz. Z jego ścian tu i tam odpadał tynk, który nadawał temu miejscu mroczny klimat. Zmierzaliśmy właśnie do dużych, drewnianych drzwi, które znajdowały się na jego końcu. Od czasu do czasu promienie słoneczne wpadały przez małe, acz wysokie okna. Szliśmy gęsiego. Prowadziła Lotte, za nią rozkojarzona Corinne, a na końcu półprzytomny ja.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Lotte znów zaczęła z pełnym zaangażowaniem opowiadać jakieś niezbyt ciekawe historyjki na temat Felixa. Wkrótce okazało się też, że pod swoją opieką miała kiedyś trzy inne dusze, z czego jedna z nich została porwana przez demona.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Rodzice strasznie byli na mnie źli. – ciągnęła, gdy przemieszczaliśmy się tym razem po krętych schodach w dół. – Mówili, że to niedopuszczalne, że Bóg mi tego nie wybaczy. Wszyscy Strażnicy patrzyli wtedy na mnie z góry....</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>No ale przecież starałaś się. Nie rozumiem ich gniewu. – odparłem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To prawda, ale u nas od lat ta nienawiść do Strażnika, który stracił duszę jest praktykowana. Mówią, że Bóg za wszelką cenę chce pokonać Diabła, no ale w takim razie, jak wszyscy będą tracić dusze, to się nie uda. – wyjaśniła Lotte. - A my, jako pomocnicy Boga nawalamy... wiesz, to niedopuszczalne. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Każdy przecież popełnia błędy, a Bóg nam je wybacza, przecież od zawsze jest to mówione. - nie poddawałem się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ale inni Strażnicy tego nie wybaczają. Zresztą, jakieś prawa tu muszą obowiązywać, żeby motywować ludzi...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Praca pod presją też jest zła. Nie powiesz mi chyba,</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
że ktoś, komu demon odebrał duszę, jest skazany na wieczne potępienie ze strony Zgromadzenia.? Przecież...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Oczywiście, że nie. Jeżeli kolejną duszę odprowadzi</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>do Boga, wtedy wraca jego dobra reputacja. Nikt o niczym nie pamięta...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Czegoś tu nie rozumiem. – przystanąłem, gdy</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>znaleźliśmy się już na parterze, czyli głównym holu budynku, po którym kręciło się kilkoro ludzi, niezbyt zaciekawionych moim przybyciem. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Tak? – Lotte uniosła brwi do góry.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Dlaczego mamy odprowadzać duszę do Boga?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Zawsze może sam je sobie zabrać, przecież jest Bogiem. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To proste. – rzuciła Lotte. - Bóg je tu zsyła, aby odbyły karę za odebranie sobie życia. My musimy jedynie zapobiec porwaniu ich przez demona.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Miałem już mętlik w głowie. Zdawało mi się, że nic się tutaj nie trzyma kupy, a ta cała farsa z Bogiem i Diabłem to jakieś bajeczki... Z jednej strony cała ta „zabawa” w Strażników wydawała mi się bezsensowna, a z drugiej nawet to było logiczne. Już sam nie wiedziałem, co mam o tym myśleć. Wydawało się, że to, co mówiła Lotte nie było do końca prawdą, że kryło się za tym coś jeszcze, a sam Bóg to bardzo kapryśna istota.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spoglądałem na przechodzących obok nas Strażników. Wydawali się być normalnymi ludźmi, którzy co ranek w pośpiechu udają się do pracy z aktówką pod ręką i co rusz spoglądających na zegarek. Bardzo ciekaw byłem, co oni tu właściwie mają do roboty... Co prawda owy budynek był siedzibą Zakonu, to normalne chyba, że tu byli, ale bardzo nurtowało mnie pytanie, jakie inne funkcje mają Strażnicy, oprócz pilnowania dusz...? </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>A co do samego pilnowania, to zastanawiałem się, gdzie podział się Felix...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Już miałem się o to zapytać Lotte, gdy wtem poczułem, jak Corinne oplata się wokół mojej prawej ręki. Dziwne uczucie... Była duchem, ale dokładnie czułem jej dotyk. Spojrzałem na nią nieco zdziwiony, gdyż niemalże co chwilę zapominałem o jej obecności.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
-<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Ed... to znaczy, Dorian... – wymamrotała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Co się stało? – zapytałem, tym razem nieco zmieszany, że myli mnie ze chłopakiem, którego kochała za życia. W sumie jej się nie dziwię, gdy się o nim dowiedziałem, sam zacząłem się z nim utożsamiać...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Ja nie chcę, żeby mnie demon porwał! To musi być Straszne... – oznajmiła z niemałym przerażaniem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Serce mi się krajało, gdy patrzałem na jej smutną twarz, a jednocześnie byłem szczęśliwy, że to we mnie pokłada nadzieję uratowania jej. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Daaamy radę. – powiedziałem i uśmiechnąłem się do</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
niej. Miałem nadzieję, że brzmiało to dosyć przekonująco.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Lotte zacmokała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Noo, widzę, że jakoś się dogadujecie. Zresztą nie dziwota, przecież wasze dusze łączy piękne uczucie...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Corinne natychmiast wyswobodziła mnie ze swojego uścisku, robiąc naburmuszoną minę. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Co racja to racja. Przyznam, że czułem się z tym nieswojo, ale wizja tulącej się do mnie bez powodu uroczej panienki mi nie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie. Szkoda tylko, że była ona duchem i zmarła jakieś sto lat temu. Taki już biedny los, biednego mnie.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>A co z tym całym przemieszczaniem się w czasie?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- zapytałem, nadal uważając to za wymysły dziewczyny. Lotte wyraźnie się zmieszała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>T-to już inna sprawa... Kiedyś ci powiem. Ale... i tak się na tym nie znam.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czyli jednak z tym mnie bajerowała. Próbowałem coś jeszcze z niej wyciągnąć, chociaż nie bardzo była wiarygodna, ale nagle zza rogu wyszła Layla. Szła nieco zgarbiona, z grobową miną, ubrana w potargane dżinsy i chłopięcą koszulkę, a w ręku trzymała gruby zeszyt, lekko już zmasakrowany. Włosy związała w jeden kucyk, który wydawał się żyć swoim życiem i radośnie za nią podążał. Wyglądała na przybitą, a jej stan zdrowia oceniałem na przeciętny... Wtem ujrzała mnie wśród obecnych tu ludzi, uśmiechnęła się pod nosem i podeszła żwawym krokiem. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Dorian! – zawołała. - Jak się czujesz...? – zapytała zaniepokojona i uśmiechnęła się do Corinne.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>D-dobrze chyba... – odparłem. – A co ty porabiałaś?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Musiałam pozałatwiać to i tam... </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To i tam, dobre sobie. – wtrąciła się Lotte, której Layla zdawała się nie zauważać.. – Pewnie desperacko zwiedzałaś całe miasto w poszukiwaniu samotnej duszy. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Layla natychmiast odwróciła się w stronę dziewczyny. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Mogłabyś mnie zostawić już w spokoju?! – rzuciła Layla w stronę długowłosej. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Myślisz, że jak będziesz miła dla nowego to wkupisz</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
się w łaski Zgromadzenia? – zakpiła Lotte. - Phi! zapomnij o tym. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To ja go tutaj przyprowadziłam! </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Co nie znaczy, że coś na tym zyskałaś.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Laylana ścisnęła mocno dłonie w piąstkę. Widziałem, jak jej ciało zaczęło delikatnie drżeć pod wpływem zdenerwowania. Wymiana zdań dziewczyn zaczęła robić się interesująca...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Słyszałaś chyba idiotko, co powiedział kapłan na</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
ceremonii Doriana...?! Już wkrótce uda mi się spłacić dług! – krzyknęła Layla załamującym się głosem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Przechodzący obok nas ludzie na chwilę przystawali, aby spojrzeć na odbywającą się tu kłótnię,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>po czym odchodzili, kręcąc głowami z pogardą. Nie rozumiałem, o co tak właściwie dziewczyny się kłóciły... Ale widocznie kiedyś musiały sobie zaleźć za skórę.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Lotte zaśmiała się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Wierzysz w to...? Twojego długu nie da się już</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
spłacić, nie zwrócisz sobie szacunku Zgromadzenia po tym, co zrobiłaś. A wiesz co jest tego najlepszym dowodem...? To. – rzekła dziewczyna, dotykając tatuażu w kształcie łzy pod okiem Laylany i wiercąc palcem w jego miejscu. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Czerwonowłosa syknęła z bólu i natychmiast zareagowała uderzając wyciągniętą dłoń Lotte, a w jej oczach pojawiły się łzy. Próbowała coś powiedzieć, ale nie umiała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jesteś beznadziejna. – rzuciła Lotte z wrednym uśmiechem na twarzy.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Laylana szybko uniosła dłoń w celu uderzenia swojej rywalki w twarz, ale postanowiłem wkroczyć do akcji i nie dopuścić do mordobicia dziewczyn. Nie ważne, o co poszło...Chwyciłem więc mocno rękę Laylany, a ona obróciła się w moją stronę, rzucając mi podłe spojrzenie. Miałem wrażenie, że to zaraz ja dostanę, a całej tej sytuacji winna jest moja biedna osoba.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Dzięki, Dorian. – rzuciła ironicznie Layla zaciskając zęby.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Pod wpływem jej zażenowanego wzroku rozluźniłem uścisk, a ona sama wymknęła się i opuściła nas żywym krokiem. Próbowałem ją zatrzymać, ale ona odepchnęła mnie, nawet nie patrząc mi w twarz i zniknęła za rogiem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Nie klej się tak do niej. – rzekła Lotte.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Możesz mi powiedzieć, o co tu chodzi?!</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
–<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>zapytałem, odwracając się gwałtownie w stronę dziewczyny. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jej już i tak nic nie pomoże. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To chociaż mi wyjaśnij, o co biega?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Mijający nas Strażnicy nadal stawali na chwilę, aby przyjrzeć się scence, którą odgrywaliśmy. Wśród szeptów dało się usłyszeć „widać, że nowy”, czy „nie wie, w co się pakuje”. Zaniepokoiło mnie to, ale wnioskując z wcześniejszych opowiadań Lotte na temat nastawienia Strażników wobec siebie, postanowiłem to olać. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Spojrzałem znacząco na Lotte. Ona natomiast tak jak wcześniej kiwnęła palcem na znak, aby iść za nią. Byłem zniecierpliwiony, ale ruszyłem. W końcu nie miałem wyjścia, nawet nie wiedziałem, w którą stronę się poruszać w tym budynku. Przekroczyliśmy wielkie, pozłacane drzwi, które zdobiły jedną ze ścian holu. Moim oczom ukazał się dość dużych rozmiarów dziedziniec z fontanną na środku w kształcie gołębicy, z którego dzióbka wesoło pryskała woda Otaczały ją licznego rodzaju drzewa, a wysadzane granitem ścieżki prowadziły do porozmieszczanych gdzieniegdzie ławek. Razem z Lotte i Corinne, o której obecności wciąż zapominałem, usiedliśmy na jednej z nich. W oddali rozpoznałem rozpadający się budynek, który służył Zgromadzeniu za kościół. Naprawdę wyglądał fatalnie. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>A więc...? – napomknąłem Lotte, która powoli</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
zaczynała wracać do swojego dobrego humoru. – O co poszło?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Wszyscy w Zgromadzeniu gardzą Laylaną. Straciła</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
już cztery dusze... – zaczęła ochoczo dziewczyna, jakby sprawiało jej to satysfakcję – Ktoś puścił plotkę, że zaprzedała duszę Diabłu i nas zdradza. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Co takiego...?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Cztery sztuki to naprawdę spora suma. Wiesz, co</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
oznacza znamię w kształcie łzy pod okiem?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>A to nie tatuaż...? Myślałem, że jest walnięta i sobie</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
go od tak zrobiła... – wyznałem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Lotte prychnęła.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Zabawny jesteś, Do. Łza oznacza rozpacz i</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
zagrożenie. Jej dusza jest już tak mocno poharatana, że gdy przekroczy limit, czyli straci piątego podopiecznego, wówczas zginie. – mówiła, jakby ten fakt sprawiał jej frajdę. - Layla jest już na skraju wyczerpania. Jest słaba, więc nikt jej nie traktuje jak równego sobie.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>To chore. – stwierdziłem i zrobiło mi się szkoda Layli. – Nie powinniście jej czasem pomagać?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Wiesz, na czym polega bycie Strażnikiem czyjejś </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
duszy? – zagadnęła Lotte.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Spojrzałem na nią pytająco. Zdawać by się mogło, że wiem, ale przez przypadek mogłem z siebie zrobić głupka, więc czekałam na odpowiedź. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Kiedy postanawiasz, że pomożesz zbłąkanej duszy, ty sam się z nią łączysz. Twoja i Corinne dusza są teraz połączone paktem. Jeżeli zostanie porwana przez demona, wówczas ty stracisz kawałek siebie. Dlatego nie możesz pozwolić...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Moment! – przerwałem. – Dlaczego nikt mi o tym nie powiedział...?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Liczyłeś na Laylę? No to się przeliczyłeś. Ona jest już wrakiem, zapomina o tak istotnych sprawach. Jej pamięć już nie jest najlepsza. A wszystko przez to, że ma w sobie tylko szczątek swojej duszy.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Mam rozumieć, że Layla w każdej chwili może umrzeć..?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Powtarzam, jeżeli znów dopuści się straty. Od roku nie wzięła nikogo pod opiekę, dba o swoje zdrowie. Jakby było coś warte...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Czułem, jak powoli ogarnia mnie nienawiść w stosunku do Zgromadzenia. Przecież ich zachowanie nie było zgodne z ich wiarą, która nakazuje przebaczać winy. Ba, przecież to nawet nie było ludzkie...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Dlaczego jej po prostu nie dacie spokoju...? Przecież</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
możecie ją wykluczyć chyba ze Zgromadzenia.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- A gdzie ona się podzieje?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Nie ma rodziny? – zapytałem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Ja jestem jej rodziną. – odparła Lotte. – Laylana to moja starsza siostra.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Osłupiałem... chociaż faktycznie, jak teraz się przyjrzałem, były dość do siebie podobne. Kształt oczu, nosa... </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- A wasi rodzice nic z tym nie zrobią...? Przecież to ich córka!</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Lotte westchnęła głęboko.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Och, Dorian. Za dużo pytań zadajesz...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Próbuję zrozumieć wasz tok myślenia, ale chyba nigdy mi się nie uda tego pojąć... – prychnąłem z pogardą i powstałem z ławki. Nie miałem już ochoty dłużej przebywać w tym miejscu, zbyt byłem zdenerwowany całą tą sytuacją i zwyczajami tu panującymi.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zauważyłem, że zaczęło się ściemniać i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak długo mnie nie było w domu. Spojrzałem więc na telefon, ale żadnych połączeń niedobranych nie miałem. To dziwne, w tym przypadku matka dawno by wydzwaniała, gdzie tak długo podziewa się jej synuś. Godzina natomiast wyraźnie wskazywała na to, że powinienem być już w domu..</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Idziesz już...? – zapytała Lotte.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Ta... – mruknąłem, chowając telefon do kieszeni.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- I tak tu wrócisz. – oznajmiła z zadowoleniem. – Musisz przejść przez kurs.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Jaki kurs? – zdziwiłem się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Lotte zaśmiała się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Kurs walki z demonami, kochasiu. – odparła. – Przyślą ci list, co i jak. A teraz wracaj do domciu, musisz się ogarnąć, bo nie wyglądasz najlepiej. Tam jest wyjście. – rzekła i wskazała na mosiężną bramę po drugiej stronie dziedzińca. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Racja. Chociaż spałem tu dość długo, to twarde leżanki nie pozwoliły mi się wyspać. Rzuciłem Lotte krótkie „cześć” na odchodne i ruszyłem do wyjścia.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Zacząłem się zastanawiać, jak owy kurs będzie wyglądać, ale przyznam, że spodobała mi się ta perspektywa.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W połowie drogi do domu, która strasznie się ciągnęła, przystanąłem i aż serce we mnie zamarło... Zgubiłem Corinne. Natychmiast odwróciłem się na pięcie za siebie, ale ona znajdowała się tuż za mną.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; margin-left: 36.0pt; margin-right: -5.4pt; margin-top: 0cm; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 27.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Coś się stało...? – zdziwiła się.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Zaprzeczyłem tylko głową i ruszyłem dalej. To dziwne, ciągle zapominałem o jej obecności, praktycznie w ogóle nic nie mówiła, nie oddychała, to logiczne, robiła za mój własny cień... </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Po godzinie marszu dotarłem w końcu na przystanek autobusowy. Miałem szczęście, bo na autobus czekałem tylko pięć minut. To okropne, że siedziba Zgromadzenia znajdowała się na takim odludziu... </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Kiedy w<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>końcu dotarłem do domu, było już kilka minut po dwudziestej trzeciej. Moja rodzinka już pewnie spała, więc starałem się poruszać jak najciszej. Niestety, w ciemnym przedpokoju natknąłem się na mamę.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Gdzieś ty był? – zapytała surowo.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Ja... – urwałem. Co jej miałem odpowiedzieć?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
Przecież mnie wyśmieje, jeżeli opowiem jej tą bajeczkę o Strażnikach, Zgromadzeniu i że za mną chodzi duch... Nie umiałem nic powiedzieć, tylko pokornie spuściłem głowę. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Jak śmiałeś zostawić swojego brata samego w domu na tyle godzin?! – fuknęła, chociaż nadal mówiła szeptem. – Wiesz, że jesteś jedyną osobą, z którą chce rozmawiać, a ty od niego uciekasz? Jak ci nie wstyd! Chcesz, żeby zrobił coś głupiego, jak zostanie sam w domu? Przecież jest chory, ma depresję... – mama zaczęła dygotać, a po chwili po jej policzkach zaczęły spływać łzy. – Jak... jak mogłeś...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Było mi tak strasznie przykro... Próbowałem pocieszyć mamę, przytulić ją do siebie, ale ona odepchnęła mnie i udała się z powrotem do sypialni. To prawda, zawiniłem. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić. Chciałem iść do brata, przeprosić go, ale nie mogłem go przecież teraz obudzić. Okropne uczucie... Jedyne, co mi pozostało, to iść do mojego pokoju. Tak też zrobiłem i usiadłem załamany na łóżku. Nico i mama zawiedli się na mnie... Jeżeli mojemu bratu przeze mnie coś się stanie, nie wybaczę sobie tego.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Poczułem, jak czyjeś ręce oplatają się wokół mojego ciała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-right: -5.4pt; tab-stops: 27.0pt;">
- Przepraszam, to moja wina... – wyszeptała Corinne.</div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie odpowiedziałem, tylko odwzajemniłem uścisk. W moich oczach pojawiły się łzy. Co za żenada, byłem taki słaby...</span>Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-31985819981475548142011-08-02T22:13:00.001+02:002012-08-15T23:09:46.666+02:00Rozdział V<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFFhQCooUf266UQ8_y-Om5NzvO3oPnrJa8Jx0QRk_2Ezc1r27oDrbVuX_bYSQZKTI2s3zcNGwV5p2aPK4UniuFct4faTfgjmPhBgPJ9hSQFZcalHJ5cvBwfmv5gTHB5m3mnU_dfd1Ro2ve/s1600/corinne.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFFhQCooUf266UQ8_y-Om5NzvO3oPnrJa8Jx0QRk_2Ezc1r27oDrbVuX_bYSQZKTI2s3zcNGwV5p2aPK4UniuFct4faTfgjmPhBgPJ9hSQFZcalHJ5cvBwfmv5gTHB5m3mnU_dfd1Ro2ve/s320/corinne.png" width="194" /></a></div>
<b>Corinne.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Było bardzo upalnie... Słońce niemalże siłą wdzierało się do zasłoniętych okien, które sprawiały wrażenie, że za chwilę rozpuszczą się od tego gorąca. Na szczęście przez nieszczelności do sali wdzierało się trochę powietrza, co ratowało mnie przed całkowitym zemdleniem, bo obecnie od tego zajścia ratowała mnie ręka podpierająca moją głowę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gdyby nie obecny stan rzeczy, może i ciekawiłoby mnie to, co działo się tuż przede mną. Otóż dwóch mężczyzn, dość młodych i nawet podobnych do siebie, chwaliło się właśnie swoim najnowszym wynalazkiem w dziedzinie techniki, które przypominało czarną, żelazną skrzynkę. Wydobywał się z niej snop światła, który powodował, że na znajdującej się naprzeciwko tego urządzenia ścianie, wyświetlały się ruchome obrazy. Nazwali go kinematografem. Wszyscy obecni w sali byli zachwyceni, również moi rodzice, oraz rodzeństwo. Cała sala biła gromkie brawa po całym tym widowisku. Ja również byłam zafascynowana, aczkolwiek mój stan fizyczny nie dawał mi tego po sobie poznać. Czułam, że jeżeli zaraz stąd nie wyjdę, padnę trupem o twardą, marmurową posadzkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Mamo... – szarpnęłam rękaw jej strojnej sukni. – Poprosisz służącego, aby otwarł okno? Strasznie tu...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Corinne, przestań! – szepnęła karcąco w moją stronę. – Korzystaj z okazji, że zaprosiliśmy do nas tych wspaniałych panów i możesz przeżywać historię na żywo. Przecież to istny cud, to urządzenie...!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ale mamo... – jęknęłam cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jeżeli natychmiast się nie uspokoisz, nie pójdziesz na bal! – syknęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Właśnie dlatego nienawidziłam swojej własnej, rodzonej matki. Dla niej liczyła się tylko i wyłącznie reputacja naszej rodziny, pieniądze i sława. Mnie uważała za popychadło, byłam przecież jej niechcianym dzieckiem. Wygadała się kiedyś swojej służącej pod wpływem alkoholu, że pukała się po kryjomu z jakimś bogatym frajerem i zaszła z nim w ciążę. Wszystko słyszałam, ale pogodziłam się z tym faktem, mimo, że mojego prawdziwego ojca nigdy na oczy nie ujrzałam. Bardzo mnie to bolało i nadal boli, ale radzę z tym sobie, nie jestem sama. Narzekała na mojego ojca, który nie jest nim w biologicznym sensie... Ale nie rzuciła by go w żadnym wypadku, przecież jest najbogatszą osobą w tym mieście. On oczywiście o niczym nie wie, jest zapatrzony w matkę, jak w obrazek. Szkoda mi go, aczkolwiek nie utrzymuję z nim żadnych kontaktów. O moich siostrach nawet nie wspominam, charakter odziedziczyły po mamie, a kto je tam wie, kim był ich ojciec. Mój brat wyjechał za granicę, gdy ledwo nauczyłam się chodzić, w ogóle go nie pamiętam, a on sam nie przyjeżdża w odwiedziny. Ponoć strasznie pokłócił się z matką... </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Usiądź, ty paskudna dziewucho, jak na dziewczynę z dobrego domu przystało! – szturchnęła mnie dyskretnie swoim kościstym łokciem. – No już!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Moją dotychczasową pozycję, czyli siedzenie z głową spuszczoną w dół i podpartą rękoma, zamieniłam na wyprostowaną sylwetkę, a ręce umieściłam na kolanach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Zaraz padnę... Było strasznie duszno, ale nie mogłam przecież sprzeciwić się matce. Gdybym tylko zrobiła coś wbrew jej woli, kto wie, co byłaby w stanie mi zrobić. Muszę przyznać, że bardzo się jej bałam... Ojciec niestety nie mógł mi pomóc, był ślepo w niej zakochany i spełniał każdą zachciankę tej zdradliwej suki. Czułam, że długo już tak nie wytrzymam... </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Na białej ścianie wyświetlana była właśnie animacja przejeżdżającego pociągu. Wszyscy z podziwem wpatrywali się w owy cud techniki, pojękując co chwilę lub wydając z siebie odgłosy zachwytu. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Nie skupiałam się na tym. W mojej głowie huczało od bijącego zewsząd gorąca, lecz moje myśli skierowane były tylko i wyłącznie do jednej osoby, tak bardzo niedostępnej w moim, wydawałoby się, dogodnym życiu. Każda pojedyncza myśl o Edwinie powodowała, że na mojej twarzy pojawiał się dyskretny uśmiech, a całe ciało emanowało radością. Matka, na nieszczęście, wiedziała o naszym, ukrytym przed oczyma wszystkich, związku. Edwin był chłopakiem pochodzącym z ubogiej rodziny, jednakże uczęszczał do szkoły, jako jedyny z pięciorga rodzeństwa. Jego ojciec uważał, że jako najstarszy syn musi zdobyć wykształcenie, aby ktoś inny mógł zarabiać na rodzinę, gdy jego zabraknie. Wydawali na niego ostatnie swe grosze, aby mógł wyuczyć się zawodu. Bliscy Edwina wiedzieli, że się ze mną spotyka, jednakże ukrywali to przed innymi. Często przynosiłam za małe mi już ubrania jego siostrom, pomoce naukowe, a niekiedy nawet jedzenie. Dzięki czasowi spędzonemu z nimi, rodzeństwo Edwina nauczyło się podstaw takich, jak pisanie, czy czytanie. Ich rodzice byli zachwyceni, że tak się dla nich poświęcam, dlatego też nie mieli nic przeciwko wobec mnie. Uważali mnie za swojego wybawcę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Lubiłam to, mogłam się oderwać od mojej nędznej rzeczywistości, mimo, że pławiłam się w luksusach. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Edwina poznałam pewnego dnia w mieście, kiedy to wracał ze szkoły, ubrany w schludny mundurek. Ja sama zgubiłam się wśród tłumu przechodniów na targu. Nigdzie nie mogłam znaleźć mojego najbliższego służącego, Nathaniela. Ed, ujrzał mnie zmieszaną i zrozpaczoną, więc postanowił mi pomóc. Szatyn, średniego wzrostu, miodowe oczy... Zajął mój czas do chwili, gdy znalazł mnie Nathaniel. Od tego czasu spotykaliśmy się w parku spędzając te bezcenne chwile na głupich rozmowach, które poprawiały mi humor. Zwierzałam mu się ze swoich problemów, a on w magiczny sposób potrafił ukoić moje nerwy. Wiedzieliśmy o sobie wszystko. To naturalna kolej rzeczy, że zakochaliśmy się w sobie...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify; text-indent: 17.4pt;">
Okłamywałam matkę mówiąc jej, że wybieram się na zakupy, czy na jazdę konną. Myślałam, że mi wierzyła, gdyż pozwalała mi na to wszystko. Ale jakże się myliłam... Ta wredna dziwka śledziła mnie, wiedziała o wszystkim. Rozkazała Nathanielowi, aby pilnował mnie, abym nie wychodziła z pałacu. Siedziałam po całych dniach, zamknięta w tym zimnym gmachu... W końcu mój służący się nade mną zlitował. Nie mógł znieść mojej rozpaczy, nawiązać żadnej rozmowy...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify; text-indent: 17.4pt;">
Nathaniel był nie dużo starszy ode mnie. Wysoki, przystojny, brunet. Nosił dziwną fryzurę - przydługawą grzywkę zaczesywał na bok, chociaż kilka jej kosmyków zawsze spadało mu na oczy. Przycinał włosy tylko na tyle i głowy, po bokach pozostawiał je dłuższe. Czasem bałam się jego spojrzenia. Jego oczy spowijała ciemna obwódka, która kontrastowała z fiołkowymi źrenicami. Ale widząc moje zmieszanie, zawsze się uśmiechał. Doprawdy, pod względem wyglądu był wyjątkowy... Przyjął się u nas po śmierci mojego starego służącego. Tamten pracował u nas do grobowej deski, był bardzo przywiązany do naszej rodziny. Nie bardzo go lubiłam, był starej daty, na nic mi nie pozwalał. Nath natomiast, dużo młodszy od niego, zawsze był po mojej stronie, pomagał mi we wszystkim. Bardzo mu ufałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify; text-indent: 17.4pt;">
Jego przywiązanie do mnie objawiało się przede wszystkim w skracaniu mojego cierpienia. Wychodził ze mną pod pretekstem spaceru, abym potajemnie mogła się spotykać z Edwinem. Uwielbiałam go za to.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify; text-indent: 17.4pt;">
Pokaz kinematografu w końcu się skończył. Wytrzymałam... Zaproszeni goście tłumnie podchodzili do wynalazców, aby złożyć im gratulacje. Ja natomiast szybko i niezauważalnie uciekłam z dusznej sali. Pobiegłam więc do mojego pokoju. Otwarłam obydwa okna na oścież, po czym usiadłam na parapecie, wdychając świeże powietrze. Jak dobrze, że dzisiaj zrezygnowałam z gorsetu mimo, że matce się to oczywiście nie podobało i musiałam znieść jej krzyki. Gdybym tylko miała skrzydła, rzuciłabym się z okna i poleciała do mojego ukochanego... Ale byłam uwięziona w klatce.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify; text-indent: 17.4pt;">
Nagle do drzwi ktoś zapukał. Charakterystycznie, bo wystukując początkowy rytm mojej ulubionej symfonii Mozarta. Od razu rozpoznałam, że to Nathaniel, często ją nucił. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wejdź, proszę... – rzuciłam, nadal wpatrując się w odległy widok za oknem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wybacz, że przeszkadzam... – powiedział Nath, wchodząc do mojego pokoju. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego. Miał poważną minę, a w ręku trzymał szklankę z wodą.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Stało się coś? – zapytałam, bo był trochę zaniepokojony, a rzadko mu się to zdarzało.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Chciałem zapytać, czy panienka dobrze się czuje. – odparł. – Może wody?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skinęłam głową... Kochany Nath, zawsze wiedział, czego mi potrzeba.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podszedł do mnie i podał do ręki szklankę z wodą. Zrobiłam kilka łyków. Miałam tak sucho w gardle, że aż czułam, jak ta zimna ciecz trafia do mojego żołądka.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się i szturchnęłam łokciem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ty, no nie bądź już taki sztywny, nie ma tu mojej matki! – rzuciłam ochoczo w jego stronę i podkuliłam nogi, aby mógł usiąść na parapecie obok mnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Trochę zwlekał z podjęciem decyzji, ale po chwili znalazł się tuż przy moim ramieniu i westchnął głęboko, garbiąc się delikatnie. Oparł łokcie o kolana, a głowę o dłonie i zmrużył oczy. Wiatr delikatnie poruszał naszymi włosami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Twoja matka już cię szukała. – wymamrotał niedbale pod nosem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Głupia starucha... – odparłam. – Czego chciała?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Pytała się, dlaczego tak szybko wybiegłaś z sali po pokazie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Prychnęłam głośno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Myślała, że uciekłaś do Eda. – rzekł Nathaniel, poprawiając swoją grzywkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie odważyłabym się zrobić tego sama. Na szczęście miałam przy sobie oddanego służącego.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nienawidzę jej. Wiesz co, Nath? Czasami mam ochotę podciąć sobie żyły. Albo wypić jakąś truciznę. Albo...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przestań! – krzyknął Nathaniel, dość groźnie i spojrzawszy na mnie zmieszał się. – To znaczy... proszę tak... nie mówić.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaśmiałam się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Haha przecież żartuję. Poza tym jesteśmy przyjaciółmi! Gdy jesteśmy sami, zachowaj proszę te formalności dla siebie. Głupio się z tym czuję...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Brunet również się uśmiechnął. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Gdyby tylko twoja matka to usłyszała, od razu by mnie stąd wywaliła. – stwierdził żartobliwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Mimo, że Nathaniel żartował, wiedziałam, że również bał się mojej matki. Była nieobliczalna. Chyba każdy w tym domu odczuwał wobec niej strach.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Corinne, zaprosisz na bal Edwina? – zapytał Nathaniel.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
No tak, za dwa dni w naszym pałacu odbywał się uroczysty na bal na cześć mojej siostry, która to kończyła dwadzieścia lat. Niespecjalnie miałam ochotę na niego iść. Mnóstwo snobów, moja rozchichotana matka i uległy jej ojciec, pękająca z dumy siostra i jej przemądrzały, młodszy o rok klon. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Chyba żartujesz...! Przecież gdyby starucha go zobaczyła, od razu wylądowałby w kotle! </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Nath zaśmiał się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>A miałem nadzieję, że chociaż raz będziesz się dobrze bawić na uroczystości rodzinnej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przecież możemy razem się dobrze bawić...!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie wypada mi. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Nastąpiła chwila ciszy, po której obydwoje wybuchliśmy donośnym śmiechem. Taka głupota, a nie mogliśmy opanować naszego napadu dobrego humoru.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Przerwał to zegar, który właśnie wybił godzinę szesnastą. O tej porze Edwin kończył zajęcia w swojej szkole. Spojrzałam z nadzieją w okno, gdyż miałam z niego widok na centrum miasta, ale mój pokój znajdował się zbyt wysoko, aby rozróżnić przechodzących tam ludzi. Nie widziałam go już pięć dni... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Nagle Nathaniel powstał, stanął obok mnie i podał rękę. Wyglądał niczym rasowy kamerdyner w tym swoim garniturze i zawiązaną na szyi tasiemką. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Czy zechcesz wyjść na świeże powietrze, panienko? – zapytał z uśmiechem na twarzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
Oznaczało to tylko jedno – spotkanie z Edwinem. Rzuciłam się więc z wdzięczności na szyję bruneta, który z trudem wytrzymał mój mocny uścisk. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt left 153.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Och, dziękuję ci Nath! – krzyknęłam. – Jesteś najlepszy!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
W końcu mogłam odlecieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Po ówczesnym zawiadomieniu mojej matki, wyszłam z Nathem pod ręką na miasto. W końcu mogłam oddychać świeżym powietrzem, w końcu czułam świeżość. Wiatr delikatnie muskał moje policzki, które pod wpływem promieni słonecznych nabierały rumieńców. Przechodnie raz po raz kłaniali mi się na powitanie, a ja wdzięcznie im odpowiadałam. Spojrzałam na Nathaniela.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jesteś pewien, że stara wiedźma nas nie śledzi?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie. – odparł. – Przyjechała do niej krawcowa, ma przymiarkę swojej nowej sukni balowej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Rozumiem... – rzekłam pod nosem, zadowolona z obecnej sytuacji. – I tak żaden strój już jej nie pomoże, we wszystkim jest jej paskudnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Kierowaliśmy się w stronę budynku, w którym mieściła się szkoła. Znajdował się on przy wybrukowanej ulicy, otoczony ornamentalnym, żeliwnym płotem, a główne wejście do szkoły poprzedzał kwiecisty dziedziniec. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Drżałam na samą myśl, że w końcu zobaczę mojego ukochanego, że nasze dłonie i usta znowu się spotkają. Spojrzałam na srebrny zegarek zawieszony na mojej szyi. Za pięć minut powinien wyjść...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Zostawię cię już samą. – oznajmił Nathaniel i ukłonił się nisko. – Wrócę planowo za dwie godziny.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dziękuję. – rzekłam, śląc mu dziękczynny uśmiech.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
I tak wiedziałam, że do momentu, w którym spotkam się z Edwinem, będzie czujnie mnie obserwować wśród tłumu. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Na szybko poprawiłam moje włosy układając moją prostą grzywkę i przeczesując pojedyncze pasma palcami. Uśmiech z mojej twarzy nie umiał zniknąć, byłam strasznie podekscytowana. Raz po raz mijali mnie kolejni uczniowie. Niektórzy z nich na mój widok zaczęli do siebie szeptać, po czym uśmiechali się krzywo. Nie miałam wyboru, musiałam odwdzięczyć się tym samym, chociaż wiedziałam, że to nieszczere. W sumie im się nie dziwię, matka nierzadko swoim zachowaniem przynosiła wstyd naszej rodzinie. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Spoglądałam z nadzieją na otwarte drzwi frontowe od kilku minut. I w końcu stało się.... Serce momentalnie zaczęło bić mocniej, a w żołądku zawitało całe stado motylów. Jak zwykle szedł sam, z torbą zarzuconą na ramię, lekko pochylony do przodu, poprawiając przydługawą grzywkę, która non-stop opadała mu na oczy. W drugiej ręce trzymał otwarte tomisko, którego treść śledził z zainteresowaniem. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Minął mnie, nawet nie zauważając tego, że tam stałam, że byłam tuż obok niego. Uczepiłam się więc rękawa jego białej koszuli.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Eeej...! – zawołał pretensjonalnie, odwracając się w moją stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Jego twarz wyrażała zdumienie na widok mojego grymasu. Momentalnie wypuścił z ręki książkę i torbę, po czym bez chwili zastanowienia mocno objął moje rozdygotane ciało. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Nareszcie... Od czubka głowy do stóp przeszedł mnie błogi dreszcz. Wtuliłam się w niego mocno, czule gładząc jego włosy. Zdawały się urosnąć troszkę od czasu, kiedy go ostatni raz widziałam. To śmieszne, ale nie widzieliśmy się tylko pięć dni... A ja mimo to zauważyłam tak błahą rzecz. Mogłam wreszcie poznać go całego od nowa, chociażby te kilka dłuższych kosmyków, które były mi jeszcze obce. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Corinne... – szepnął do ucha. – Chodźmy stąd.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Powiedziawszy to, złapał mnie za rękę, spakował wielką książkę, wziął torbę i zaczął szybko iść. Ujrzałam jeszcze bardziej zdziwione twarze uczniów, niż gdy zobaczyli mnie samą. Niektórzy z nich ze zdziwienia zamykali usta rękoma, inni gorączkowo ze sobą dyskutowali.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Edwin, mocno ściskając mnie za dłoń, zaczął iść coraz szybciej. Gdy w końcu oddaliliśmy się od budynku szkoły, a wstępowaliśmy do parku, zwolnił tempo. Mimo to, nadal na mnie nie patrzał, szedł nadal przede mną z poważną miną. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Edwin... – rzekłam zaniepokojona. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
On nie zareagował.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Zatrzymaj się...!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Nadal szedł przed siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
W końcu znienacka objęłam jego tors, każąc mu stanąć. Zadziałało. Dotknął moich drżących palców wpinających się mocno w jego pomiętą koszulę, po czym splótł je ze swoimi i obrócił się w końcu w moją stronę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Corinne, nie powinnaś była tam przychodzić... – powiedział. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>C-co.. dlaczego?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>W szkole znowu było głośno o twojej matce. Krążyły plotki, że chciała przekupić dyrektora..</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>O co? Czego ona znowu chciała?</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Chłopak zamilkł. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Powiedz mi, proszę...!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Chciała go przekupić, abym wyleciał ze szkoły. Ale dyrektor się na to nie zgodził...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Nie wierzę... Żeby już dopuścić się czegoś takiego... Miałam ochotę ją zabić, poharatać jej ciało, wypruć wszystkie wnętrzności... rozpłakałam się.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Edwin zaprowadził mnie w ustronne miejsce nad jeziorem, gdzie usiedliśmy pod rozległą wierzbą płaczącą, która zdawała się dzielić ze mną smutek. Wtuliłam się mocno w ukochanego, a on troskliwie otarł spływające łzy z mojego policzka, ucałował delikatnie powieki i gładził włosy. Miałam nadzieję, że nasze spotkanie będzie wyglądało całkiem inaczej, ale matka oczywiście znów musiała wszystko zepsuć...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie mogę jej znieść... – rzuciłam, wciąż szlochając. – Ed... co ja mam robić? Już tak dłużej nie wytrzymam... Odchodzę od zmysłów...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Coś wymyślimy. – rzekł, próbując mnie uspokoić. – Spokojnie, złość piękności szkodzi...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Uchwycił moją głowę, gładząc kciukiem policzki, delikatnie musnął swoimi ustami moje, aby po chwili połączyć je na dłużej. Czas dla mnie stanął, zażegnałam złość...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jak tylko skończę szkołę, pobierzemy się i wyjedziemy daleko stąd. – oznajmił. – Twoja matka nic już nam nie zrobi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Edwiiiiiiin! – pisnęłam radośnie. To niewiarygodne, jak on szybko mógł sprawić, żeby powrócił do mnie dobry humor. – Tak bardzo cię kocham!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Niestety, obiecane dwie godziny minęły jak z bicza strzelił. Już z daleka zauważyłam siedzącego na ławce i karmiącego łabędzie Nathaniela. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Nie miałam wyboru. Po czułym pożegnaniu z Edwinem, zostawiłam go samego pod wierzbą, a sama od niechcenia ruszyłam w stronę służącego. Żadne słowa nie były w stanie wyrazić, jak bardzo byłam mu wdzięczna...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Powrót do domu okazał się jednak tragiczny. Ledwo, co stanęliśmy w drzwiach, a już podbiegła do mnie matka, ze świeżo uszytą suknią na sobie. Z daleko dało się poznać, że znów omotała ją złość. Podniosła rękę i wymierzyła mi policzek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ty mała kurwo...! Wszystko wiem... wszystko wiem! – krzyknęła i spojrzała na Nathaniela, zagryzając wargi. – A my się jeszcze policzmy...!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Zimny pot oblał całe moje ciało... Skąd się dowiedziała....? Jakim cudem...? </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Chwyciła mnie mocno za ramię, wbijając w nie swoje długie szpony. Zawyłam z bólu... Szarpnęła mocno i zaprowadziła po schodach do mojego pokoju, rzucając mnie o łóżko z taką siłą, że zahaczyłam głową o jego kant.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jeżeli jeszcze raz spotkasz się z tym dzieciakiem, gorzko tego pożałujesz, idiotko!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>N-n... nienawidzę cię! – krzyknęłam w jej stronę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Coś ty powiedziała?!</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Jej twarz przybrała purpurowy odcień. Podeszła do mnie i oplotła swoje długie, kościste palce wokół mojej szyi. Zaczęła ściskać coraz mocniej... powoli brakowało mi oddechu, czułam, że odpływam... własna matka mnie zabije... w sumie czemu nie? Dała mi życie, co prawda nie chciała tego, ale miała prawo mi je odebrać. Powoli ulegałam jej czynom. I dobrze, jak się całe miasto dowie, ludzie już kompletnie ją znienawidzą... Boże, już nie mogę...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>CORINNE! – ktoś krzyknął.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Rozpoznałam w tym głosie Nathaniela. Matka puściła mnie, a ja zaczęłam kaszleć i wręcz połykać powietrze jednocześnie. Nie miałam siły powstać i jej oddać... Mało brakowało, a bym odpłynęła już na zawsze... </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jak śmiesz tu wchodzić?!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Co pani chciała... O Boże, Corinne! – krzyknął Nathaniel i podbiegł do mnie, sprawdzając mój stan.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Ona sama rzuciła nam pogardliwe spojrzenie i wyszła, trzaskając mocno drzwiami. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Rozpłakałam się. Żadne słowa nie potrafiły wyrazić tego, co czułam. Cała byłam rozdygotana... Wiedziałam, jak bardzo mam rozchwiane emocje, w jakim stanie były moje nerwy. Nigdy nie zaznałam matczynej miłości, nigdy nie doznałam ukojenia w ramionach rodzicielki, a teraz... teraz nawet chciała mnie zabić.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Potrzebowałam bliskości. Rozpaczliwie wtuliłam się w Nathaniela, który odwzajemnił uścisk. Czułam, że sam nie był w stanie mnie pocieszyć. Nawet nie wiem, kiedy usnęłam... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Kiedy się obudziłam, był środek nocy. Obok mnie leżał rozwalony na połowę łóżka Nath, którego ręka znajdowała się pod moją głową. Podniosłam się i przetarłam oczy dłonią. Zdążyły już wyschnąć od płaczu. Czułam uciskający ból na szyi... Postanowiłam, że nie odpuszczę tej jędzy. Wstałam po cichu, aby nie zbudzić śpiącego Nathaniela i wymknęłam się z pokoju. W całym pałacu było ciemno, dlatego też poruszałam się bardzo powoli, po omacku. Jedynie księżyc oświetlał niektóre części korytarza, dając mi jako taki obraz mojej wędrówki. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Dotarłam do garderoby matki i od razu dojrzałam wiszącą już na wieszaku nowiutką suknię balową. Bez chwili zastanowienia chwyciłam za leżące na stole nożyce krawieckie i poczęłam ciąć... Dostawałam przy tym furii, nie zwracając uwagi na konsekwencje. Postanowiłam się odpłacić za próbę wyrzucenia Edwina ze szkoły i zabicia mnie. Szargała mną nienawiść... a gdy brakło już mi sił, spojrzałam na to, co zrobiłam. Cała suknia leżała już na ziemi w kawałkach i wtedy do mnie dotarło, co zrobiłam. Matka nie puści mi tego płazem... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Jak tylko szybko i bezszelestnie mogłam, ruszyłam do pokoju, aby uciec stąd z Nathanielem... Bałam się, cholernie się bałam. Moje ciało drżało, a po policzkach zaczęły spływać słone łzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Nagle się potknęłam o dywan i upadłam o posadzkę. Próbowałam się podnieść...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Stój. – przemówiła.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Boże, uchroń mnie... Poczułam, jak matczyna dłoń łapie za kołnierz mojej sukienki i zdecydowanym ruchem podnosi do góry, rozrywając go przy tym. </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Znów wymierzyła mi policzek, lecz tym razem nie rzekła przy tym ani słowa. Ja jedynie poczęłam głośno szlochać.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Używając całej swojej siły, zaciągnęła mnie znów do mojego pokoju, rzuciła na posadzkę i wyszła, trzaskając głośno drzwiami. Usłyszałam, jak przekręca zamek kluczem. Szybko podniosłam się i zaczęłam walić pięściami w drzwi, krzycząc, aby otwarła. Na daremnie. Spojrzałam więc na łóżko, aby obudzić Nathaniela, ale jego już tam nie było. Osunęłam się więc po drzwiach na posadzkę i ukryłam twarz w drżących dłoniach, prawie pewna swojej przyszłości. Czekałam tylko, aż kat wejdzie do mojego pokoju, aby zadać mi śmiertelny cios na życzenie matki. Nie widziałam innego wyjścia z tej sytuacji. Tym razem na pewno zginę... Przyczołgałam się więc do łóżka, po czym sięgnęłam po kartkę i pióro. Zaczęłam desperacko pisać...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
<i>„Najukochańszy, gdy już to znajdziesz, będę dawno martwa. Dziękuję Ci za wszystkie chwile razem spędzone, mam nadzieję, że nie zapomnisz... Proszę, wyjedź stąd daleko i nie rób głupstw. Kocham Cię najmocniej na świecie. Twoja Corinne.”</i></div>
<div class="MsoBodyText">
<br /></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;">Kartkę włożyłam do koperty, zaadresowałam, po czym schowałam do mojej torebki z nadzieją, że po mojej śmierci zostanie odnaleziona przez Nathaniela, który to wręczy ją Edwinowi. </span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;"> Położyłam się na mym łożu i zaczęłam tępo wpatrywać się w sufit. Przestałam trzeźwo myśleć, a czas mijał bardzo powoli... Godzina goniła godzinę, a w mojej głowie kłębiły się różne myśli. Wspominałam moje szczęśliwe chwile spędzone z Ediwnem, które obecnie zdawały się być czystą fikcją. Splatały się one ze wspomnieniami mego samotnego dzieciństwa. Widziałam w głowie różne osoby... moją rodzoną matkę, mężczyznę podającego się za mojego ojca, siostry, które tylko z przymusu się do mnie odzywały, oraz Nathaniela, który zawsze pomagał uciec mi od rzeczywistości.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;"> Do końca nie rozumiałam, skąd wzięło się u mnie przekonanie, że dzisiaj zostanę zamordowana. Ale byłam gotowa na śmierć. Czekałam samotnie, szybko pogodziłam się z moją stratą.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;"> Nastał poranek, ptaki za oknem zaczęły ochoczo ćwierkać. A ja nadal pozostawałam w bezruchu.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;"> Nagle usłyszałam kroki, które dochodziły z korytarza i kierowały się do mojego pokoju. Drzwi się otwarły... Od niechcenia spojrzałam na nie. Serce zaczęło mi bić szybciej, na czole pojawił się pot. Zastanawiałam się tylko, czy to będzie bolało... Powstałam z łóżka.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;"> Matka stanęła w progu, uśmiechnęła się szyderczo w moim kierunku, po czym rzuciła we mnie małym przedmiotem. Odbił się on od mojej klatki piersiowej, a ja szybko pochwyciłam go do ręki. Bez wątpienia był to zegarek należący do Edwina... Podpisał go na odwrocie paska. Nie miałam pojęcia, o co chodzi.</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Jesteś z siebie zadowolona, smarkulo? – zapytała, stukając stopą o marmurową posadzkę.</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">C-co... Coś ty zrobiła?! – krzyknęłam w jej stronę.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;">Moja rodzicielka zaczęła się głośno śmiać, po czym z grymasem na twarzy spojrzała mi prosto w oczy.</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Wiesz, na ile kawałków pocięłaś moją suknię...?</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">C...c-co...?</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Piętnaście. Dokładnie piętnaście.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;">Przełknęłam głośno ślinę. Nie wiedziałam, o co jej chodzi...</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Tak się składa, że ten twój kochany wieśniak posłużył mi za moją suknię.</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Ty...</span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Jak chcesz, to sobie go pozszywaj. Ale nie radzę, marny widok.</span></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="font-style: normal;">Żadne słowa nie potrafiły opisać tego, jak się poczułam po usłyszeniu tych słów. Czy to znaczyło, że Edwin nie żyje...? Że stojąca przede mną osoba go zamordowała...? W taki sposób... Za co... Dlaczego? </span></div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
<span style="font-style: normal;">-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span></span><span style="font-style: normal;">Brawo, widzę, że doszło do ciebie, co zrobiłaś i jaką wymierzyłam ci karę. – odparła, widząc moją konsternację. – Mam nadzieję, że wyciągniesz z tego konsekwencje.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Już nawet nie miałam siły płakać. Czułam, że moje ciało całe jest rozpalone, chociaż ręce drżały z zimna... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Tak bardzo brzydziłam się swojej własnej matki. Miałam ochotę wstać i osobiście ją zabić, ale ciało mi na to nie pozwalało. Chciało mi się krzyczeć, płakać, obkładać jej twarz mosiężną lampą, która oświetlała skrawek mego pokoju. Ale nie mogłam tego zrobić. Zdawało mi się, że wszystko już nie ma sensu. Podeszłam więc do okna, otwarłam je i usiadłam na parapecie, jak gdyby nigdy nic.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: 18.0pt list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przeklinam cię. – rzekłam w jej stronę. – Przeklinam na wszystko. Mój duch tego dopilnuje... </div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Powiedziawszy to, przechyliłam się do tyłu, co spowodowało, że straciłam kontakt z parapetem. Usłyszałam głośny śmiech, oraz męski głos krzyczący moje imię. To znowu był Nathaniel... Ale to już nie miało znaczenia. W końcu umrę, odetnę się od mojego marnego światka, którego najważniejsza część w tak absurdalny sposób znikła. Przymknęłam oczy i złożyłam ręce. Boże, wybacz mi...</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
Odleciałam w końcu ze złotej klatki i poszybowałam tam, gdzie mnie skrzydła uniosły. Nigdy już nie wróciłam.</div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 18.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="tab-stops: 153.0pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Rozdział tym razem długi. Mam nadzieję, że się podobał.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Chciałam tylko oznajmić, że button mojego bloga już gotowy, więc zachęcam do wklejania go na Wasze blogi, lub wymiany :)</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Chciałam także o coś poprosić - piszcie w komentarzach, kogo mam informować o nowym rozdziale?</b> </div>
Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-30907028608141253972011-07-26T23:38:00.003+02:002012-08-15T23:08:26.416+02:00Rozdział IV<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s1600/dorian.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s320/dorian.png" width="214" /></a></div>
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span><b>Dorian.</b></div>
<div class="MsoBodyText">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Rodzice mnie zabiją, jeżeli dowiedzą się, że zostawiłem Nico samego w domu. A jak mu się coś stanie, to co wtedy im powiem? To, że wyszedłem z domu z tą dziwaczką, która zresztą u mnie nocowała, nie przejdzie. Obetną mi kieszonkowe, odetną internet i pozostawią na pastwę losu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Ale jak tak teraz myślę, to chyba obecnie znajduję się w nieco gorszej sytuacji, niżeli moja wyobraźnia na to wskazuje. Obok mnie kroczy dumnie czerwonowłosa dziewucha z dziwnym tatuażem pod okiem i wielkim bananem na twarzy. Z drugiej strony pewnie, albo za mną włóczy się jakiś napalony, poharatany przez życie duch, który oczekuje ode mnie niemożliwego. Nie widzę jej, ale jestem pewien, że Layla komunikuje się z nią właśnie w tej chwili, a ja niczego nie mogę usłyszeć. Ale w sumie ciekaw jestem, jak to jest być tym całym strażnikiem... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Zmierzaliśmy właśnie do czegoś, co dziwaczka nazywała kościołem, chociaż mi to raczej przypominało klimatyczne zawalisko, gdzie można by kręcić teledyski. Rany, w co ja się wpakowałem. Ku mojemu zdziwieniu rudera posiadała jeszcze dach i drzwi, chociaż ściany ledwo się trzymały. Powoli zbliżaliśmy się do niej, chociaż to „powoli” trwało już jakąś godzinę, gdyż znajdowało się na najbardziej oddalonych obrzeżach miasta. Ot, taka mieścinka, gdzie nie widać żywego ducha. Teoretycznie, ja tam nie wiem, co dziwaczka widziała. Pewnie całe stado duszków bawiących się razem w berka. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>W końcu dotarliśmy do gmachu. Stanęliśmy u drzwi. Spojrzałem na Laylanę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jesteś pewna, że to tutaj...? – zapytałem trochę uszczypliwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Czekają już na ciebie. – odpowiedziała z uśmiechem na twarzy i otwarła przede mną drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Wszedłem więc do środka, nieco zmieszany, ale nie zdążyłem niczego zauważyć, gdyż ogromne kłębowisko parujących olejków buchnęło mi w twarz. Przez moment byłem otumaniony tymi zapachami, ale szybko się opamiętałem i przegoniłem je dłonią. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Przede mną ukazał się dość dziwny widok. Wszystkie ławki były zajęte przez wpatrujących się we mnie ludzi. Zauważyłem, że byli różnego wieku. Laylana popchnęła <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mnie nieco do przodu dając znak, że mam nie stać w miejscu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
Przede mną znajdował się ornamentalny ołtarz, ledwo dostrzegalny przez kłęby wonnego dymu. Zza niego ruszyła w moim kierunku wysoka postać. Był to mężczyzna w niezwykle strojnych szatach, przed którym wszyscy tam zebrani uniżali się. Zrobiła tak również Laylana. Podążając za tłumem zrobiłem to samo, lecz mężczyzna wyciągnął ku mnie dłoń, a gdy zobaczył, że się waham, sam mnie pochwycił i pozwolił wstać. Spojrzałem na niego, przyznam bez bicia, z przerażaniem, ale mężczyzna w średnim wieku uśmiechnął się do mnie przyjaźnie i pociągnął w stronę ołtarza, po czym przemówił donośnym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Moi kochani! Zyskaliśmy dzisiaj nowego sojusznika. Młodego, pełnego życia młodzieńca, który, miejmy nadzieję, pozwoli nam pokonać naszego największego wroga!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podczas jego mowy obejmował mnie mocno prawym ramieniem. Czułem się bardzo nieswojo... W tym ogromnym pomieszczeniu panowała dziwna, podniosła atmosfera, która skupiała się na mojej osobie, lecz mężczyzna mówił dalej, nie zwracając uwagi na ekscentryczność tego miejsca. ]</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
- Jest to oczywiście zasługa naszej przyjaciółki, Laylany, która to postanowiła odkupić swoje winy i wzbogacić nasz ogół. Laylano... – tutaj spojrzał wymownie na dziwaczkę. – Już niedługo spłacisz swój dług.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czerwonowłosa uchyliła przed nim swe czoło i mruknęła pod nosem coś w stylu „tak panie”. Nie rozumiałem, co Layla miała na swoim sumieniu, że musiała wyrównać rachunki u tego gościa. Postanowiłem, że wypytam ją, jak tylko mój pobyt tutaj się skończy. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Dorianie! – starszy mężczyzna jeszcze mocniej zacisnął swoją dłoń na moim ramieniu. – Teraz już nie ma odwrotu od twojej decyzji. Zostaniesz jednym z nas, strażnikiem duszy, która wierna tobie, przybyła, aby cię dzisiaj wspierać. Wiedząc, że jesteś dla niej nieprzypadkową osobą, postanowiłeś pomóc i skrócić jej cierpienia na tym świecie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 18.0pt;">
W głowie znów kotłowało mi się mnóstwo pytań, a mianowicie, skąd kolejna nieznana mi osoba wiedziała, jak się nazywam. Nadal też nie miałem pojęcia, dlaczego dusza, która się za mną pałęta, wybrała właśnie mnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Nie wiem, czy to miejsce tak na mnie działało, parujące olejki, a może jakieś czary zgromadzonych tutaj osób, ale poczułem, że muszę stać się jednym z nich. Spoglądałem wokół siebie z uczuciem, że wszystkich tutaj znam, że są częścią mojej rodziny. W pewnym momencie przywódca w postaci lekkiego nacisku na moje ramię rozkazał mi uklęknąć przed ołtarzem. Uległem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Olejki chyba zaczęły działać, bo powoli już odpływałem, przestałem racjonalnie myśleć i wirowało mi w głowie. Mężczyzna nadal przemawiał, ale niewiele z tego rozumiałem. Powieki same mi się zamykały, ale z wielkim wysiłkiem je powstrzymywałem od tego zamiaru. Nagle mężczyzna zakończył swój monolog i stanął przede mną. Spojrzał mi głęboko w oczy, z poważną miną, po czym ułożył na mojej klatce piersiowej skrzyżowane ze sobą dłonie. Poczułem piekący mnie w sercu ból, ale byłem zbyt nieobecny, aby sprzeciwić się jego działaniu. Czułem, że odrywa ode mnie kawałek czegoś, co znajdowało się w moim wnętrzu. Po niedługim czasie przerwał, a ja poddałem się otumanieniu i całkowicie wyłączyłem świadome myślenie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Nie mam pojęcia, co się ze mną działo po tym wszystkim. Wydawało mi się, że moja nieobecność w tymże świecie trwała kilka dni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Wstałem gwałtownie oblany zimnym potem. Czułem ból w klatce piersiowej... Siedziałem właśnie na twardym łóżku w ciemnym i ciasnym pomieszczeniu. Rozejrzałem się dokoła siebie. Już miałem sprawdzić, czy jestem tu sam, gdy nagle ktoś zapalił światło.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.4pt;">
Ujrzałem delikatną postać w zwiewnej, białej sukience. Jej włosy były tak samo jasne, jak cera, która odbijała od siebie światło żarówki. Jedynie niebieskie oczy zdawały się świecić w moją stronę. Podeszła do mnie powoli i złapała za dłoń. Z początku trochę ją odsunąłem, ale ona nie dawała za wygraną, więc zrezygnowałem. Trzymała mnie mocno. Czułem jej dotyk...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Widzisz mnie, prawda? – zapytała cicho potulnym głosem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
To była ona. Dziewczyna-duch, która wybrała mnie,</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
abym jej pomógł stać się aniołem. A więc jednak stałem się jej strażnikiem. Z wrażenia nie byłem w stanie wypowiedzieć słowa, jedynie przytaknąłem głową, wpatrzony w nią jak w obrazek. Naprawdę była urodziwa. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Widząc moją reakcję wtuliła się mocno we mnie. Dziwne uczucie, przecież ona była jedynie zjawą, a jednak czułem jej ciało.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Edwinie... nie. Dorianie, tak się cieszę. – wymamrotała, ściskając moją koszulę swoimi delikatnymi piąstkami. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Szczerze powiedziawszy nie byłem w stanie pojąć</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
obecnej sytuacji. Delikatnie przejechałem palcami po jej gładkich włosach. Spojrzała na mnie, a w jej oczach dojrzałem szklące się łzy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Dziękuję. – wyszeptała. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Moje wielkie zdumienie pozwoliło jedynie, aby się</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
do niej uśmiechnąć. Widząc jej wdzięczność nie mogłem żałować swojej decyzji. Od teraz wiedziałem, że będę musiał zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby ją uszczęśliwić. Może ona mnie tak zahipnotyzowała, ale odpowiadało mi to.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Mam na imię Corinne. – rzekła, uwalniając mnie ze swoich objęć, jednak nadal trzymając za ręce.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– A ty jesteś Dorian. Chociaż... przez wiele lat byłam przyzwyczajona do innego imienia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Nie bardzo rozumiałem, o co jej chodzi. Ale nie</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
miałem siły o nic wypytywać. Pulsujący, dziwny ból, który przeszywał moje ciało dawał mi się we znaki</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Corinne...<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Gdzie jesteśmy?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>W jednej z sal Zgromadzenia Wsparcia Dusz. To znaczy... Laylana mi tak powiedziała... – dziewczyna zakłopotała się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Laylana...? – zdziwiłem się. – Gdzie ona teraz jest?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Już miałem zamiar ruszyć z miejsca, w poszukiwaniu dziwaczki, ale Corinne powstrzymała mnie, kładąc swoje dłonie na mojej klatce piersiowej. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Nie szukaj jej teraz. Ona już ci nie jest potrzebna. Nie ma jej tutaj...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jak to nie ma?! </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
No proszę. Zaprowadziła mnie tutaj i niby teraz nie </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
chce mieć ze mną nic wspólnego. Poza tym nadal byłem zielony jako strażnik duszy... Chciałem, żeby mi wytłumaczyła kilka spraw. Ale gdy ujrzałem błagające mnie, abym został spojrzenie Corinne, postanowiłem, że to ją najpierw wypytam o szczegóły. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Powiedz mi... dlaczego mnie wybrałaś? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jasnowłosa dziewczyna uśmiechnęła się do mnie. Przez chwilę się wahała, ale nie dała mi długo czekać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Jestem z tobą, odkąd ukończyłeś pierwszy rok swojego życia. Szukałam twojej duszy przez ponad sto lat, aż w końcu znalazłam. Nawet nie masz pojęcia, jaki jesteś do niego podobny...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Do niego...?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Do mojego najdroższego, Edwina. Mieliśmy się pobrać, kiedy jeszcze żyłam, ale niestety, nie udało się ... Dorianie, jesteś jego reinkarnacją. Jego dusza znajduje się obecnie w twoim ciele. Dlatego wybrałam właśnie ciebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 18.0pt; text-align: justify;">
Dziwne, niemożliwe do opisania uczucie owładnęło</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
moim ciałem. Nagle zrobiło mi się gorąco. Prawdopodobnie to, co mówiła Corinne było prawdą. A więc dotychczasowy ja, którego znałem, okazał się być całkiem inną osobą. Poczułem się obco w swojej własnej skórze... Koszmarne uczucie. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Dziewczyna widząc moje zagubienie się we własnych myślach objęła mocno mój tors. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span>Chyba wiem, co czujesz... Przykro mi. – wyszeptała, głaszcząc łagodnie moje włosy. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Odwzajemniłem uścisk.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-2561401350366033962011-07-16T19:51:00.003+02:002012-08-15T23:08:09.704+02:00Rozdział III<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFbYvO8-lkAKQ05Tlnj8Gyw0k4sz-FpMNGT_vXjc8ANEBQ_GjJ8cJYX1oUAc4RoMTuiaenOZ7HqwhXIfgjnY2GIres5R-INf25ZYHr9xtxVSEUSb9zXLS2duuKJfB5Uka-JtuOh8pK7vrf/s1600/laylana.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFbYvO8-lkAKQ05Tlnj8Gyw0k4sz-FpMNGT_vXjc8ANEBQ_GjJ8cJYX1oUAc4RoMTuiaenOZ7HqwhXIfgjnY2GIres5R-INf25ZYHr9xtxVSEUSb9zXLS2duuKJfB5Uka-JtuOh8pK7vrf/s320/laylana.png" width="274" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Laylana.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b> </b>Znowu mam luki w pamięci, nie pamiętam poszczególnych zdarzeń, czasem nawet twarzy. Cholerny demon. Straciłam część mojej duszy, przez co nie potrafię ułożyć wczorajszego dnia w całość, brakuje kilku elementów do układanki. Zawsze tak mam po obudzeniu się. Mam nadzieję, że przypomni mi się, dlaczego tutaj trafiłam. Pamiętam dokładnie spotkanie z nią, oraz z tym chłopakiem, ale godzina przed uśnięciem wyleciała mi z głowy. Nienawidzę tego uczucia...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dopiero co się obudziłam. Słońce już na dobre wdzierało się między nieszczelne żaluzje, przez co musiałam zmrużyć i potrzeć dłonią oczy. Siedziałam na krześle, oparta do połowy o metalowe łóżko, na którym spoczywał brązowowłosy chłopak z bandażem dokoła głowy. Jeszcze spał, oddychał głęboko. Widziałam jak jego klatka piersiowa unosi do góry kołdrę, która go okrywała. Usta miał delikatnie otwarte, a jego lekko żółta twarz zdawała się być z kamienia. Nagle nerw na jego skroni delikatnie zapulsował, jednak nie zbudził go. Zrobił to bezszelestnie, niczym niezauważony złodziej, który wziął to, co chciał i uciekł. Nie chciałam go stawiać na nogi. Widać było, że wypoczywał po ciężkim dniu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A ja nadal nie miałam pojęcia, co dokładnie się stało, gdy uciekłam zdenerwowana z parku po spotkaniu z nim. Wyprostowałam się na krześle i przeciągnęłam, szeroko ziewając. Miałam wrażenie, że zaraz wyleci mi szczęka... Wstałam więc w nadziei, że znajdę w tym pokoju coś ciekawego, czym mogłabym się zająć do czasu, gdy Dorian się przebudzi. Obracając się na pięcie i... stanęłam twarzą w twarz z białowłosą dziewczyną. Wystraszyłam się, serce podskoczyło mi do gardła, ale wkrótce przypomniałam sobie, że to przecież dusza, która pałętała się za obecnym w pokoju chłopakiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Och, witaj, przestraszyłaś mnie! – rzekłam do niej. – Odzwyczaiłam się trochę od duchów...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Duszyczka odsunęła się nieco ode mnie i uśmiechnęła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Corinne, bo tak miała na imię owa istota, miała duże niebieskie oczy, które z pewnego powodu smutno spoglądały na otaczający ją świat. Długie, srebrne włosy okalały jej drobne ciało na plecach i piersiach, a uśmiech dekorował bladą, zbolałą twarz. Ubrana była w zwiewną, białą sukienkę, która zdecydowanie dodawała jej uroku.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ja, jako strażnik dusz, mogłam ją widzieć, dotykać i rozmawiać z nią. Jednak nie należała do mnie, nie była pod moją opieką. Nie mogłam ulżyć w cierpieniu, jakie przynosił jej ten świat. Wiem tylko, że nikt jej jeszcze nie próbował pomóc</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jak myślisz, jest zły o to, że zrobiłam mu taką krzywdę? – zapytała cichutko swoim dźwięcznym głosem, wskazując na obandażowanego szatyna. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć, nie miałam pojęcia o uczuciach Doriana. Nie znałam też motywu, dlaczego go tak poturbowała, ale nie długo czekałam na odpowiedź.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wiesz... – zaczęła smutnym tonem. – Nie chciał ci uwierzyć, że istnieję, dlatego w jakiś sposób próbowałam mu pokazać, że miałaś rację. Nie wiedziałam jednak, że to będzie miało taki skutek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Już sobie powoli przypominałam: po ucieczce z parku, skierowałam się do domu Doriana. Corinne mi powiedziała, gdzie mieszka, czekałam na niego chyba godzinę... Tak, tak to było.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Zapomniałaś już, jak to jest być żywym, co? – rzuciłam w stronę białowłosej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ale... ale to ty mi kazałaś to zrobić! – wybroniła się ściskając swoje drobne dłonie w piąstkę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Naprawdę? – zdziwiłam się. – A to możliwe...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Corinne przytaknęła. Znowu wyszłam na idiotkę przez moje zaniki pamięci. Dorwę kiedyś tego przeklętego demona, zapłaci mi za to. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Masz szczęście, że jeszcze nikt cię nie złapał. Długo tak za nim łazisz? – zapytałam, wskazując na Doriana.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna zamyśliła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Od kiedy skończył rok życia. – odparła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wytrwała. Zastanawiało mnie tylko jedno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Masz jakiś głębszy powód...? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna przymknęła radośnie oczy, z jakiegoś powodu moje pytanie ją uszczęśliwiło.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>On jest... – nie dokończyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W tej właśnie chwili z łóżka dobiegł nas odgłos potężnego ziewnięcia. No proszę nasz książę się obudził. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Corinne, odsunąwszy mnie gwałtownie ręką, stanęła przy Dorianie z troskliwą miną. Jaka szkoda, że on jej nie widział. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak przeniósł się do pozycji siedzącej i po otarciu powiek dłonią, spojrzał na mnie z pytającą miną. Ja stanęłam jak wryta, zapewne z głupim wyrazem twarzy, gdyż nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć, dlaczego tu jestem. Sama tego do końca nie wiedziałam, niech nie oczekuje ode mnie niemożliwego. Uśmiechnęłam się do niego życzliwie, ale sądząc po jego minie, był to jakiś krzywy grymas. Po chwili pomachałam doń ręką, a on tylko przymrużył oczy i poprawił opadającą mu na nie długą grzywkę. Przeczesał ją delikatnie palcami, po czym spojrzał na stoliczek znajdujący się obok jego łóżka. Sięgnął więc po leżące na nim dwie wsuwki i okiełznał nimi swoją grzywkę, po czym ponownie spojrzał na mnie, oczekując jakiegoś wyjaśnienia. Sam zauważył po chwili, że nie mam mu nic do powiedzenia, więc postanowił interweniować.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Widzę, że po wczorajszej imprezie rodzice nie chcieli cię wpuścić do domu. – rzucił w moją stronę, spoglądając na zegarek.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Było wpół do dziesiątej. Ledwo, co wstał, a już mnie wkurzył.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ja wcale nie byłam naćpana! – broniłam się, wymachując rękoma.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak uśmiechnął się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wiem, wiem, żartuję... powiedział milszym już tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Prychnęłam cicho pod nosem. Kiepski żart. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przepraszam, ale nie pamiętam, jak się tutaj znalazłam. Bardzo mi przykro, jeżeli zakłócam twój spokój, ale widocznie... </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Zaraz, moment. – przerwał mi i usiadłszy na krawędzi swojego łóżka, złapał się za głowę z niezadowoloną miną.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Widocznie jego wczorajsze zetknięcia z twardym betonem nie dawały o sobie zapomnieć. Przeklął cicho pod nosem ze dwa razy, po czym wlepił we mnie swoje ślepia koloru piwnego. Wyglądał idiotycznie z tymi wsuwkami... </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
-Wierzysz mi teraz? – zapytałam z nadzieją, że działania Corinne nie poszły na marne.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ależ owszem. – odparł spokojnym tonem. – Ten duszek dał mi nieźle popalić.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Za karę, że się ze mnie wyśmiewałeś!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dorian znowu się uśmiechnął, niby ironicznie, tylko stwarzając pozory dobrodusznego. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dalej tu jest? – zapytał po chwili zamyślenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przytaknęłam. Spojrzałam na Corinne, która nadal z poczuciem żalu wpatrywała się w chłopaka. Zwróciłam się więc do niej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Gdy Dorian stanie się taki, jak ja, będziesz mogła z nim porozmawiać, w porządku? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dziewczyna uśmiechnęła się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Naprawdę?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Owszem, zrobię co w mojej mocy, żeby tak się stało.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak siedział z zaspaną twarzą na łóżku, dotykając delikatnie obandażowanej głowy, niczego nie zauważając. Jako normalny człowiek, nie mógł słyszeć moich rozmów z duchami. Nie widział ich, a mnie samą spostrzegał jako zamyśloną. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jesteś strażnikiem dusz...? Dobrze pamiętam? – odezwał się po chwili zamyślenia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skinęłam głową i nie odzywałam się. Byłam ciekawa, jak dużo zapamiętał. Zauważył, że chciałam od niego usłyszeć więcej, przybrałam postawę wymagającej nauczycielki, więc po chwili mówił dalej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jesteś wysłannikiem Boga, który musi ochronić błąkające się po świecie dusze przed wysłannikami diabła... – mówił powoli wpatrując się w podłogę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Tak właśnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Musisz pomóc tym duszom stać się aniołami, żeby dostały się do nieba.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Brawo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Powtórkę z wczoraj mieliśmy już z głowy. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Mówiłaś coś jeszcze?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie wiem! Nie dałeś mi dokończyć! – prychnęłam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przepraszam, nie powinienem się tak zachowywać...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Udobruchał mnie. Miał w swoim głosie coś, co potrafiło ukoić moje nerwy. Po chwili z miną zbitego psa spojrzał na mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Opowiedz mi coś jeszcze. – poprosił. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byłam trochę zdziwiona jego odmienną postawą. Ale nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie. Usiadłam więc na krześle, które wcześniej służyło mi za łóżko i złożyłam ręce na kolanach. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Każdy strażnik ma przydzieloną duszę, którą musi doprowadzić do nieba... Słuchaj, Dorianie. Z jakiś konkretnych powodów ona się do ciebie przyczepiła i to właśnie od ciebie oczekuje tej pomocy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopak jakby oprzytomniał.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jak mam jej pomóc? Przecież jestem tylko zwykłym człowiekiem! – oburzył się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Możesz stać się jednym z nas.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>A może nie chcę tego?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Widocznie musisz... </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Gówno prawda. Nic nie muszę. – rzucił i stanął na prostych nogach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wskazał na mnie palcem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jak chcesz tak bardzo temu czemuś pomóc, to sama się tym zaopiekuj. Mam dużo własnych problemów na swojej głowie. – powiedział uniesionym tonem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie rozumiem, dlaczego tak szybko zmieniał zdanie. Zasmuciło mnie to trochę... Czułam, jak się w nim wszystko gotowało. Widziałam w jego obłędnych oczach, że walczy ze swoimi myślami. W pewnym momencie złapał się za głowę i z powodu bólu zmuszony był usiąść z powrotem na łóżku. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nagle do drzwi jego pokoju ktoś zapukał. Dorian odburknął tylko, że ma wejść. Klamka się poruszyła i spowodowała, że drzwi się otwarły. Do pokoju wszedł przygarbiony chłopak, z rozczochranymi, brązowymi włosami. Był podobny do Doriana, tyle, że jego twarz była jakby zapadnięta, a pod oczami miał sińce. Był zdecydowania niższy od niego. Z przerażeniem spojrzał najpierw na mnie, potem na Doriana i już miał uciec z pokoju, gdy nagle szatyn podszedł do niego i złapał za nadgarstek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nico, coś się stało? – zapytał go dobrotliwie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Chłopaczek zawstydził się i spuścił głowę w dół.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Zas... zastanawiałem się kto tutaj jest. Myślałem...- chłopak nazwany Nico zamilkł na chwilę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Co takiego? Nie bój się, mi możesz powiedzieć. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>No... myślałem, że mama już wróciła z pracy. – odparł cicho. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dorian zaprzeczył.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>To ja już wracam do mnie. – rzekł niższy chłopak.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jak czegoś będziesz chciał, to przyjdź do mnie. – odpowiedział Dorian i puścił jego rękę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nico przytaknął i wyszedł z pokoju, delikatnie zamykając drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dorian przez chwilę nic nie mówił. W pewnym momencie odwrócił się do mnie z poważną miną.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>To był mój młodszy brat... Cierpi na depresję, nikt nie wie z jakiego powodu. Czasem bywa lepiej, czasem gorzej. Teraz, gdy są wakacje, siedzi całymi dniami w domu, nie ma kolegów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Nigdy nie wiem, co mam robić, gdy ktoś mówi mi takie przykre rzeczy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
- Widzisz... Mam ważniejsze sprawy na głowie, niż pomaganie jakimś tam duszkom. Muszę się nim opiekować, gdy rodziców nie ma w domu. Wybacz, ale nie mogę jej pomóc. – ciągnął dalej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale on był uparty! Fakt, szkoda mi było jego brata, ale do jasnej cholery, niech się pogodzi ze swoją nową rolą! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Spojrzałam na Corinne. Usiadła sobie w kacie ze smutną miną. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie martw się, damy radę. To tylko facet.– rzekłam do niej i znowu zwróciłam się do Doriana.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Słuchaj no, księciuniu. Jestem od tego, żeby dać Ci do zrozumienia, że musisz jej pomóc. Bo jak tego nie zrobisz, to możliwe, że jeszcze bardziej roztrzaska ci ten twój ośli łeb, a wtedy już ani jej, ani bratu nie będziesz mógł pomóc!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Grozisz mi?!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Tak, grożę ci. Do końca twoich dni będzie cię ona prześladować i straszyć. Albo w końcu cię zabije. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>I dołączę do niej, co? – rzucił z ironią. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ni... – przerwałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przecież nie powiedziałam mu najważniejszego!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dorian! Musisz mnie posłuchać! – błagałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>No, mów. Byle szybko, chcę iść w końcu do łazienki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Co za dupek.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Błąkanie się duszy po naszym świecie oznacza to, że zakończyła swoje życie samobójstwem. Jest to grzech, więc musi za niego odpłacić. Ona tutaj cierpi. Chcesz ją tak zostawić na pastwę losu?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Trzeba było się nie zabijać. – rzekł złośliwie i ruszył w kierunku drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>DORIAN! – krzyknęłam i złapałam go za dłoń, próbując zatrzymać.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na daremnie. Chłopak wyrwał mi się i wyszedł z pokoju. Ruszyłam za nim, krzycząc, że ma tego tak nie zostawiać, że ma się zgodzić. Nie słuchał mnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W pewnej chwili zauważyłam, jak Corinne wkracza do akcji. Wyprzedziła mnie i dogoniła Doriana. Nieoczekiwanie złapała parasol, który zawieszony był na wieszaku i bez żadnego zastanowienia podłożyła mu go pod nogi. Zadziałało. Ten uparty osioł runął do przodu na ziemię jak długi. Przeklął głośno.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dobra, DOBRA, zgadzam się, ale dajcie mi święty spokój! – krzyknął ze złością.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ucieszona, podbiegłam do niego, aby pomóc mu wstać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Poradzę sobie. – rzucił mężnie. – Pomogę jej, zostanę tym strażakiem, czy tam strażnikiem...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Prawidłowo! – zawołałam radośnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Pozwól mi tylko iść do łazienki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Z uśmiechem na twarzy przytaknęłam i puściłam go wolno. Chłopak obrzucił mnie ponurym spojrzeniem i wszedłszy do łazienki, zatrzasnął głośno drzwi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeden z moich obowiązków już spełniłam. Mam nadzieję, że Bóg przyjmie go pozytywnie. Pomodlę się za niego, żeby nie musiał cierpieć tak, jak ja. Boję się tylko, że za pięć minut znowu zmieni zdanie. Wtedy to chyba go uduszę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36pt; text-align: justify; text-indent: -18pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>A włascywie, to jak mas na imie? – zza drzwi łazienki dobiegł mnie jego głos. Właśnie mył zęby, dlatego brzmiał tak zabawnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;">Laylana! – zawołałam. – Ale możesz mówić do mnie Layla.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12pt;"><span style="font-size: large;"><b><span style="font-size: small;">Kochani czytelnicy! To dopiero trzeci rozdział, więc mam do Was serdeczną prośbę. Jeżeli podoba Wam się moje opowiadanie, proszę o dodanie linka do mojego bloga w Waszych notkach, na portalach społecznościowych, czy gdziekolwiek zechcecie. Bardzo zależy mi na zebraniu dużej ilości czytelników, gdyż powoduje to, że chce mi się pisać coraz więcej, a niestety sama nie jestem w stanie dobrze go rozreklamować. Liczę na Was! I dziękuję za komentarze :)</span></b></span></span></div>
Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-36813544553738699602011-07-04T23:58:00.001+02:002012-08-17T15:05:18.157+02:00Rozdział II<div class="MsoBodyText">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s1600/dorian.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s320/dorian.png" width="214" /></a></div>
Mamo, nigdy nie zapomnę, gdy ja uczęszczałem jeszcze do przedszkola, wbiegłaś do mojego pokoju. Ja już prawie zasypiałem, a ty wtuliłaś się we mnie i cała rozdygotana powiedziałaś, że śpię dzisiaj z wami, bo tata cię nastraszył, że w naszym domu jest duch. Oczywiście żartował. Jak dobrze, że odziedziczyłem charakter po ojcu...</div>
<div class="MsoBodyText">
A wracając do obecnej sytuacji...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Naćpałaś się, czy co? – tak właśnie skwitowałem słowa czerwonowłosej dziewczyny, które przed chwilą usłyszałem. Nie spodziewałem się jej reakcji. Dziwnie się jakoś nadęła, wykrzywiła usta i zmarszczyła brwi. Wyglądała przekomicznie, dlatego parsknąłem śmiechem prosto w jej twarz. Mam nadzieję, że kropelki mojej śliny jej nie dosięgły...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>N-nie śmiej się ze mnie! – wydukała. – Mówię prawdę!</div>
<div class="MsoBodyText">
Jasne. Chciałem ją raczyć jakąś prostą, acz skuteczną odpowiedzią, żeby się odwaliła, bo ja nie daję sobie w żyłę, ale mój atak śmiechu mi na to nie pozwolił. Ale jaja, widzi duchy!</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ej, a to może powiedz mi coś jeszcze ciekawego? – nawet nie wiecie, jaką trudność sprawiło mi wypowiedzenie tego zdania. Tak, nadal się śmiałem. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Mogę ci powiedzieć mnóstwo ciekawych rzeczy, ale pod warunkiem, że się uspokoisz! </div>
<div class="MsoBodyText">
Wyglądała tak poważnie, że w pewnym momencie zrobiło mi się jej szkoda. Jakimś cudem zatrzymałem w sobie kolejny wybuch śmiechu, który łaskotał mnie od środka. Musiałem sobie przypomnieć jakieś przykre zdarzenia z mojego życia. Na przykład pogrzeb babci.</div>
<div class="MsoBodyText">
Dziewczyna spojrzała na mnie z pewnego rodzaju pogardą.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dobra, przepraszam. – wymamrotałem. – Ale przyznasz, że było to zabawne?</div>
<div class="MsoBodyText">
Nie odpowiedziała, tylko przewróciła oczami do góry, dając mi do zrozumienia, że zachowuję się jak totalny gówniarz.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Posłuchaj, Dorianie...</div>
<div class="MsoBodyText">
I w tym momencie znowu poczułem to dziwne uczucie, które wiązało się z moją nieznajomością jej osoby a zarazem jej wiedzą na mój temat. Pozbyłem się więc mojego dobrego humoru i postanowiłem jej wysłuchać. Chciałem się przynajmniej dowiedzieć, skąd mnie zna, te dziwne dziewczę z tatuażem pod okiem. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Mów więc, ale raz a porządnie. – poprosiłem, bo jej wcześniejsze stękanie doprowadzało mnie do szału.</div>
<div class="MsoBodyText">
Dziewczyna przytaknęła.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Interesowałeś się kiedyś zjawiskami paranormalnymi, prawda?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Tak, skąd...?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ona mi wszystko powiedziała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ona?</div>
<div class="MsoBodyText">
Zdziwiłem się. Czyżby miała na myśli tego rzekomego ducha, który się za mną czaił? Delikatnie przytaknąłem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Więc dziwi mnie twoja reakcja na to, co ci oznajmiłam.</div>
<div class="MsoBodyText">
Powiedziała to takim tonem, że poczułem, jak powoli maleję... O tak, poczułem się jak niedouczony chłystek, mały śpik, który próbuje wszystkim udowodnić swoje racje. Wszyscy są głupi, tylko nie ja! To naprawdę straszne, ale w jednej chwili stałem się podwładnym kobiety...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jestem kimś w rodzaju medium, czyli strażnikiem dusz. Widzę duchy, mogę z nimi najzwyczajniej w świecie rozmawiać. Ale nie na tym kończy się moja rola. Wysłał mnie sam Bóg, abym pomagała tym zbłąkanym duszom stać się aniołami, a tylko one mają wstęp do nieba. </div>
<div class="MsoBodyText">
W tym momencie jej twarz przybrała kamienny wyraz. Trochę mnie to zaniepokoiło, ale siedziałem cicho. I tak niedowierzałem w to co mówi, chociaż coraz bardziej mnie do siebie przekonywała. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wiesz... musisz ją ochronić. – powiedziała bezbarwnie. Gdyby umiała, zastygłaby jak lawa, bez znaku życia.</div>
<div class="MsoBodyText">
Ale po chwili spojrzała mi prosto w oczy. Nie miała rozszerzonych źrenic, była zupełnie trzeźwa. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jako samotna dusza jest narażona na atak ze strony wysłanników Diabła... </div>
<div class="MsoBodyText">
Po mojej twarzy przeleciał delikatny uśmieszek. Był spowodowany moją nieumiejętnością skupienia się. Na moje nieszczęście dziewczyna go dojrzała i w jednej chwili jej otwarta dłoń znalazła się na moim policzku, wymierzając mu porządny cios.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przestań, do cholery! – krzyknęła, zrywając się na równe nogi.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ale, ale... Co ja?! Za co?! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przegięcie pały. Właśnie zostałem okrutnie spoliczkowany przez nieznaną mi wariatkę, która plecie mi jakieś dyrdymały o niestworzonych rzeczach. Miała szczęście, że była dziewczyną, bo w innym przypadku bym ją porządnie zlał. Jak na złość, nie byłem w stanie zrobić czegokolwiek w mojej obronie. Patrzała na mnie z nienawiścią, pogardą i bezwładnością jednocześnie, ręce trzymała na biodrach, lekko pochylona z ustami złożonymi w złowrogi dzióbek, a ja nawet ze strachu nie mogłem spojrzeć na jej biust. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Za co?! To jest naprawdę poważna sprawa, ja... ja... – załkała cicho, spojrzała na swoją dłoń, która przed chwilą otarła się dość mocno o moją twarz. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzałem tylko z otwartą gębą i dłonią na bolącym policzku, co czerwonowłosa postąpi w najbliższej chwili. Ja naprawdę nie chciałem się zaśmiać! Nie wiem, czy mówiła prawdę, czy też nie, ale skłonny byłem jej uwierzyć. Ona zaś ze łzami w oczach spojrzała na mnie z góry, otarła ręką oczy, obróciła się na pięcie i niezdecydowanym krokiem odeszła od mojej ławki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie próbowałem jej zatrzymywać. Jak szybko się zjawiła, tak szybko odeszła zostawiając mnie samego z natłokiem myśli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A co, jeżeli mówiła prawdę...? Była bardzo poważna. Wiedziała też, jak mam na imię, twierdząc, że dowiedziała się tego od ducha. Po moim ciele przeszły ciarki... Impulsywnie spojrzałem to za jedno, to za drugie ramię. Nikogo nie było. Z drugiej strony nigdy nie doświadczyłem obecności ducha. Żadnych dziwnych przesunięć przedmiotu, otwierania się drzwi, trzaskania i tym podobnych. Ale chwila moment... ta naćpana dziwaczka powiedziała, ze to jest ona. Dziewczynom przecież nie w głowie takie głupie zabawy. Dziewczyny wolą... ożesz w mordę!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jesteś tutaj...? – zapytałem niemalże szeptem. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Miałem nadzieję, że rzekomy duszek mi odpowie. Niestety, nie otrzymałem żadnego odzewu w zamian. Przeciągnąłem się więc, lekko zawiedziony, powstałem z mojej ławki i opuściłem miejsce, które do tej pory zajmowałem. Wsadziłem ręce do kieszeni i począłem wymijać przechodniów, którzy spacerowali w słoneczne popołudnie po parku. W sumie to nie wiedziałem, gdzie się udać. Byłe nie do domu, oddalałem się od niego jak najdalej. Miałem także nadzieję, że nie spotkam już czerwonowłosej dziewuchy... Do końca też nie wiedziałem, czy mówiła prawdę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gdy tak szedłem w blasku słońca, jakiś malutki kamyczek na drodze sprawił, że się potknąłem. O mały włos bym niezłego orła wywinął! Obróciłem się, aby go kopnąć. Gdy już uniosłem nogę ku górze pech sprawił, że druga stopa spoczęła na innym, wrednym, dość dużych rozmiarów kamyczku, przez co straciłem równowagę i tym razem runąłem jak długi o ziemię, waląc łepetyną o betonową posadzkę. Przerażający ból przeszył moją głowę. Miałem wrażenie, że cała moja czaszka jest już w kawałkach. Jakiś starszy pan podszedł do mnie z wyciągniętą reką, pozwalając mi wstać do pozycji siedzącej.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Chłopcze, nic ci nie jest? – zapytał dobrotliwym głosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Głowa mocno mnie bolała, ale odpowiedziałem, że nic mi nie jest, że sobie poradzę, a to tylko moja nieuwaga. Mężczyzna pokiwał dobrotliwie głową z uśmiechem na twarzy i odszedł. W oddali jakieś dziewczyny w wieku gimnazjalnym śmiały się ze mnie niemiłosiernie. A niech was szlag, i tak macie krzywe nogi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pomacałem delikatnie dłonią tył głowy i poczułem na palcach strużkę ciepłej krwi. Cholera, w tym wypadku musiałem wrócić do domu. Próbowałem więc powstać, ale strasznie kręciło mi się w głowie. Wszyscy przechodnie omijali mnie szerokim łukiem, pewnie myśleli, że nieźle sobie poimprezowałem. Spojrzałem więc na posadzkę w poszukiwaniu moich kamiennych zdrajców. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłem żadnego z nich, a przecież nie były one takie małe. Nagle, jakiś dobry przechodzień postawił mnie na nogi. Wejrzałem się za siebie, ale nikogo nie zobaczyłem. Dobry przechodniu, nie żartuj sobie ze mnie...! Później położył swoje ręce na moich plecach i popychał w stronę powrotną do mojego domu. Trwało to może przez minutę, po czym przestał. Byłem w szoku. Albo zderzenie mojej głowy z posadzką sprawiło, że tworzą mi się w niej jakieś dziwne fantazje. Stanąłem więc w miejscu i rozejrzałem dokoła dla sprawdzenia sytuacji. Po chwili znowu poczułem, że jestem popychany do przodu, niczym głaz Prometeusza. W końcu zajarzyłem, o co w tym wszystkim biega...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zacząłem iść coraz szybciej, o własnych siłach w kierunku domu, mimo, że rozrywało mi czaszkę. Każdy postawiony krok sprawiał, że niewidzialny supeł coraz mocniej zawiązywał się na mojej głowie. Ale nie mogłem się poddać, wszędzie szukałem czerwonych włosów. Musiałem ją znowu spotkać i powiedzieć, że właśnie poznałem mojego towarzysza, a raczej towarzyszkę, która chciała mnie chyba zabić. Byłem strasznie podekscytowany i wystraszony równocześnie. Ćpunka miała rację, rzeczywiście łazi za mną duch...! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozglądanie się za nią nic nie dało, zaczęło się ściemniać, a ja wyszedłem z parku. Nie miałem już siły biegać po mieście i pytać ludzi, czy nie widzieli dziewczyny z tatuażem w kształcie łzy pod okiem. Postanowiłem pójść już prosto do domu, zamknąć się w moim pokoju i odprawić jakiś rytuał spirystyczny, czy coś. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zaczęło padać. Począłem więc biec truchtem, żeby być prędzej w domu, nie obchodziła mnie już rana na mojej głowie, ani ta dziwna dziewczyna. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oczywiście szczęście moje nie odstępowało mnie na krok, więc na najbliższym zakręcie poślizgnąłem się na śliskiej nawierzchni i runąłem jak długi, upadając znowu na głowę, uderzając w to samo miejsce... Cholera jasna! Przekląłem głośno, aby ulżyć bólowi, który wrócił z podwojoną siłą. Z trudem stanąłem na nogi, świat przede mną lekko wirował. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ale nie poddawałem się, szedłem dalej. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Aż doszedłem do mojego domu, który znajdował się przy wąskiej, unoszącej się ku górze uliczce, pośród podobnych do niego budowli. Otwarłem furtkę, lekko się zachwiałem przy jej zamykaniu i obróciłem w stronę schodów prowadzących do drzwi. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podszedłem bliżej, aby upewnić się, że od moich dzisiejszych wstrząsów głowy mój wzrok się nie osłabił. Otóż na schodach przed moim domem siedziała nie inna, lecz ta sama dziewczyna, którą spotkałem dzisiaj w parku. Osłupiałem...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dorian! – zawołała i podbiegła, gdy mnie zauważyła.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Patrzałem na nią mętnymi oczami, nie wiedziałem, co się dzieje, co ona tu robi... Za bardzo mnie głowa bolała, żeby myśleć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Mój Boże, Dorianie! Co ci się stało?! – z zaniepokojeniem na mnie patrzała, po czym obeszła dokoła, dokonując dokładnej inspekcji rany. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-left: 36.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-indent: -18.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Miałaś... miałaś rację... – wyszeptałem ostatkiem sił, po czym straciłem przytomność.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Niestety nie pamiętam, co dalej miało miejsce.</div>
Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-109726957411161649.post-89189081420527156742011-07-01T21:20:00.000+02:002012-08-15T23:06:50.544+02:00Rozdział I<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s1600/dorian.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSOyrJVtiuP2PGWco7lu5EUExOflaNVDy95JUu2DO8dah1_9CDz3lpaeZkn7zuszyTDSWMiazI9-ZcVgeEdvlon0gapxrt8MC_luscW38MaddvONgYCGc3hJAVQ_khD8inH_xg5YNW34DG/s400/dorian.png" width="268" /></a></div>
<br />
<b><span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Dorian.</span></b><br />
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
O, jak cudownie, słońce świeciło prosto na mą rozluźnioną, wolną od problemów twarz. Ze źdźbłem trawy w ustach i przymkniętymi powiekami, leżąc na plecach mogłem sobie rozmyślać o czym tylko chcę. Nikt mi już nie mógł przeszkodzić. Ta parkowa, stara, lekko podgnita ławka była moja. Tylko i wyłącznie moja. </div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
Tak myślałem do czasu, gdy usłyszałem te przeklęte, wysokie głosiki rozszalałych bachorów. Oczywiście musiały przyjść spędzać swój wolny czas, tam, gdzie ja, no bo co by beze mnie zrobiły. Entuzjastyczny głos wkraczającego w wiek dojrzewania chłopaczka mieszał się z dwoma rozchichotanymi dziewczątkami. Wielki maczo kurna, od małego zarywa na dwa fronty. Ten ich rozwrzeszczany koktajl wokalny zbliżał się ku mej niespokojnej osobie. Od niechcenia niby otwarłem oczy, które musiałem przysłonić dłonią, by nie zostać porażonym łuną światła słonecznego i wyjąłem trawiastą łodyżkę z ust. Spojrzałem na moich towarzyszy. Tak, jak myślałem – piłka poszła w ruch, aczkolwiek byli dość daleko, więc nie zgrywając totalnego zgreda, zostawiłem ich w spokoju. Niech sobie chłopaczek podryguje wesoło z panienkami, niech unosi do góry ich zwiewne sukieneczki z koronkami, swoją drogą całkiem już zazielenione od trawy, ukazując niewieście gatki. Ja też przez to przechodziłem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
Wspominając te niewinne czasy uśmiechnąłem się do siebie. Bądź co bądź, zostały mi tylko ostatnie szkolne wakacje, które niestety muszę spędzać sam. Wszyscy moi znajomi powyjeżdżali do ciepłych krajów, dziadków, na wieś, obozy i tym podobne. Tylko te beznadziejne elementy, których nie potrafię strawić, zostały w mieście. Taki los takiego mnie. </div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
Ale nie czuję się samotny. Z pewnych względów, których nie potrafię wyjaśnić, mam świadomość, że ktoś nade mną czuwa. Nie, nie wierzę w Boga, aczkolwiek interesowałem się kiedyś zjawiskami paranormalnymi, reinkarnacją, istnieniem aniołów i demonów. Coś z tego we mnie zostało, gdy dowiedziałem się, że ludzie, którzy żyli zgodnie ze wszystkimi moralnymi przykazaniami, w kolejnym życiu rodzą się kotami, które wiodą spokojne i uprzywilejowane życie na miękkiej kanapie, doznające przemiłych pieszczot, zawsze z pełną miską jedzenia. Dlatego teraz tak szanuję te zwierzęta. Należy im się. Uch, właśnie przypomniałem sobie, że zapomniałem nakarmić mojego kiciusia przed wyjściem z domu. Mam nadzieję, że mój młodszy brat o niego zadba. Bardzo jestem ciekaw, co czeka nas wszystkich po śmierci. Chociaż byłem nieco sceptycznie nastawiony do moich zainteresowań, przyznam, że rajcowało mnie to niemiłosiernie! </div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
Och, dzieciaki ucichły. Dla świętego spokoju zerknąłem w miejsce, gdzie wcześniej się zabawiały. Widocznie przeniosły się na nowe terytorium, czując moją aurę niezadowolenia, ponieważ ślad po nich zaginął. W tym wypadku, całkowicie spokojny, odprężyłem się na mojej, powtarzam, mojej ławce, brzuchem do góry i rękami pod głową. Przymknąłem oczy, nie pozwalając promieniom słońca podrażnić moich źrenic. Waleczne to słońce, nieudolnie próbowało się ze mną zaprzyjaźnić malując na moich zamkniętych powiekach kolorowe plamki, które raz po raz odbijały się od siebie. Uwielbiałem to zjawisko. Moja mama zawsze mówiła, że te szklące się kleksy tańczyły ze sobą walca. Ja natomiast stoję przy zdaniu, że to nie walc, tylko pogo. Ale jak kto woli. </div>
<div class="MsoBodyText" style="text-indent: 35.4pt;">
Miałem nadzieję, że ten leniwy, nic nie wnoszący do mojego życia dzień będzie trwał wiecznie. No właśnie, miałem nadzieję...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przepraszam! – usłyszałem dziewczęcy głos, prawdopodobnie zwrócony do mnie, ale postanowiłem go zignorować.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Halo! Mówię do ciebie! – powtórzyła nieznana mi niewiasta</div>
<div class="MsoBodyText">
Nie miałem wyjścia. Zostawiłem w spokoju tańczące pogo plamki świetlne i otwarłem oczy. Słońce nie pozwoliło zobaczyć mi twarzy przemawiającej do mnie osoby, dlatego zmuszony byłem powstać z pozycji leżącej. Usiadłem więc zgarbiony na mojej ławce, przytknąłem dłoń do czoła tak, aby przerwała ten romans moich źrenic ze słońcem i spojrzałem przed siebie. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale na wysokości mojego wzroku znajdowały się do połowy zasłonięte piersi. Nie wiem, ile trwał przede mną ten całkiem fajny widok, ale raczej krótko, bo dziewczyna natychmiast przykucnęła, abym zobaczył jej twarz, która nie była wcale gorsza, od poprzedniego widoku. Wtedy do mnie dotarło, że jej zaczepka skierowana była do mnie. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, złapała desperacko moich kolan broniąc się przed przechyleniem swojego zacnego ciałka w tył. Towarzyszył temu całkiem donośny krzyk. Ja zareagowałem również szybko i chwyciłem jej rękę pozwalając utrzymać równowagę. Na jej szczęście nie przyrąbała zdrowo o betonową posadzkę. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Wybacz... – zaczerwieniła się, głupio jej było.</div>
<div class="MsoBodyText">
No w sumie mi też by było, gdybym o mało co nie zrobił z siebie pajaca przed obcą mi osobą. Puściłem jej rękę, a ona uwolniła moje kolana i przez moment obserwowała z nieukrywanym zaciekawieniem powietrze wokół mnie. Przynajmniej takie miałem wrażenie. Po chwili jednak powstała i usiadła obok mnie na mojej ławce, nie pytając nawet o zgodę. Przez ten krótki moment zdążyłem przypatrzyć jej się nieco wnikliwiej. Wyglądała na starszą ode mnie. Na głowie miała burzę czerwonych włosów, na których z jednej strony zwisał delikatny kucyczek związany kolorową gumką ze zwisającą kostką do gry. Wystrzępiona grzywka opadała na duże źrenice koloru morskiego, które nadal wpatrzone były w przestrzeń znajdującą się po mojej prawej stronie. Mimo tego dziwnego zachowania, nie zauważyłem, żeby miała zeza. Pod lewym okiem znajdował się ekstrawagancki, niedużych rozmiarów tatuaż w kształcie łzy. Usta, lekko umalowane czerwoną szminką, rozchylała raz po raz, jakby ze zdziwienia. Jak już wcześniej wspomniałem, ubrana była w pasiastą bluzkę z dużym dekoltem, która miała się na czym trzymać. Krótka, czarna spódniczka opadała ulegle na jej drobne nóżki odziane w czerwone trampki. Chyba dlatego wybrała taki ich kolor, żeby pasowały do jej włosów. Strzelam, bo nie znam się na tych wszystkich zasadach związanych z kolorami. Pamiętam natomiast, jak w gimnazjum dziewczyny śmiały się ze mnie, bo pewnego dnia do kraciastych spodni ubrałem kraciastą koszulę i ponoć wyglądałem jak „rysunek rocznego dziecka” (jakkolwiek rozumieć to porównanie), aczkolwiek mi było wygodnie. Koledzy nawet nie zwrócili na mój strój uwagi, a ja nadal nie rozumiem tej jakże pokręconej filozofii dobierania ubrań. Mniejsza o to. Dziewczyna momentalnie oprzytomniała, gdy tylko przechyliłem swoją głowę w bok. Zwróciła swe oczy na moją osobą a na jej twarzy pojawiło się zakłopotanie. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Stało się coś? – zapytałem zupełnie niezobowiązująco, ale wyszło chyba odwrotnie.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Czy coś się stało? – powtórzyła moje pytanie.</div>
<div class="MsoBodyText">
Wyglądała na zagubioną, ale najmniej mnie to teraz obchodziło. Nie jestem chyba aż tak przystojny, żeby nieznane mi dziewczyny zaczepiały mnie w parku, gdy ja akurat odcinam się od świata leżąc na ławce, dlatego chciałem znać powód zwrócenia na mnie uwagi. Spojrzałem na nią pytająco, bo nie ukrywam, byłem znużony oczekiwaniem na odpowiedź.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie znamy się, – to już zauważyłem – ale mam ci coś ważnego do powiedzenia...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Czyżby?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ta-ak... A w zasadzie to... – i znowu urwała, wlepiając wzrok w drzewo znajdujące się za mną.</div>
<div class="MsoBodyText">
Obróciłem się więc za siebie z nadzieją, że ujrzę coś interesującego, ale niestety stał za mną tylko stary, poczciwy dąb, który znajdował się w tym samym miejscu, odkąd pamiętam. Chyba nie lubiła patrzeć rozmówcy w twarz, taki typ człowieka.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>A więc słucham.</div>
<div class="MsoBodyText">
Chwila konsternacji.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Przepraszam, że przerwałam ci odpoczynek, Dorianie, ale w sumie to nic... och! </div>
<div class="MsoBodyText">
I w tym momencie zasłoniła usta dłonią. Przyznam, że wyglądało to dość uroczo. Mniej uroczy był już fakt, skąd ta dziewucha znała moje imię. Zmarszczyłem brwi. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie pytaj proszę, skąd wiem, że twoje imię to Dorian, wyjaśnię ci to kiedy indziej.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Kiedy indziej, to znaczy...?</div>
<div class="MsoBodyText">
Powoli zaczęło się we mnie gotować za sprawą tej ognistowłosej czarownicy. Z natury jestem bardzo spokojnym człowiekiem, ale takie sytuacje sprawiają, że gdzieś tam we mnie wyłącza się opcja „miłego i spokojnego chłopczyka”. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nawet nie wiesz, jak mi z tym ciężko! </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Z czym, do cholery? Mówżesz dziewczyno, co ci chodzi po głowie... </div>
<div class="MsoBodyText">
Czerwonowłosa westchnęła głęboko, powierciła się troszkę na mojej ławce. </div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie mam pojęcia, czy ci to będzie odpowiadać, czy nie...</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ale...?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Z natury nie lubię rozmawiać z obcymi ludźmi, jestem bardzo nieśmiała.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>I...?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>W towarzystwie znanych mi osób bardziej się otwieram, wierz mi.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Fajnie.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>I jak już wspominałam, nie wiem, czy ci się spodoba coś, co ci teraz powiem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ale co?!</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Będziesz to musiał przyjąć na klatę jak prawdziwy mężczyzna! – tutaj uderzyła się mocno w pierś.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Dajesz.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Ale nie będziesz zły?</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Nie wiem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>A więc ci powiem.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Powiedz w końcu.</div>
<div class="MsoBodyText" style="margin-left: 42.0pt; mso-list: l0 level1 lfo1; tab-stops: list 42.0pt; text-indent: -24.0pt;">
-<span style="font: 7pt "Times New Roman";"> </span>Jestem tutaj, żeby pomóc tej biednej, zbłąkanej duszyczce, która się ciebie uczepiła i łazi za tobą od kilku dobrych lat. O, właśnie tej.</div>
<div class="MsoBodyText">
Uśmiechnęła się i wskazała palcem w stronę starego dębu, który stał w tym samym miejscu niezależnie od minionych lat.</div>
Akiyochihttp://www.blogger.com/profile/06951208881374628558noreply@blogger.com7